Żużel. Plusy i minusy weekendu. Lindgren wygrał z bólem, a Doyle przesadził. Lód na głowę Australijczyka

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jason Doyle.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jason Doyle.

Fredrik Lindgren bohaterem weekendu. Szwed w Grand Prix Skandynawii stanął na najwyższym stopniu podium i wygrał z bólem. Minus należy się za to Jasonowi Doyle'owi za kwestionowanie decyzji sędziego.

PLUSY

[b]

Fredrik Lindgren za ominięcie Patryka Dudka i wygraną w Malilli. [/b]Grand Prix Skandynawii miało jednego bohatera i był nim reprezentant gospodarzy, który w sobotę zaliczył podróż z piekła do nieba. Niewiele brakowało, a po szóstym wyścigu Fredrik Lindgren zakończyłby udział w zawodach. W znany tylko dla siebie sposób ominął upadającego Patryka Dudka, a sam przy tym nabawił się kontuzji nogi. Gdy wybierał pola startowe przed półfinałami i finałem, wyraźnie kulał.

Chwilę później zapomniał o bólu, bo mógł stanąć na najwyższym stopniu podium i zjeść… hot-doga. W ten sposób zareklamował jednego ze swoich sponsorów. Brawa dla Szweda. Za wygraną i pomysł z akcją promocyjną.

Czytaj także: Mikkel Michelsen skomentował upadek Patryka Dudka

Kacper Woryna za poprowadzenie PGG ROW-u do wygranej w Tarnowie. W pierwszym spotkaniu półfinałowym Kacper Woryna pokazał, że po ubiegłorocznych doświadczeniach z lubelskimi "Koziołkami", nikt w Rybniku nie zamierza brać jeńców. Przeciwko "Jaskółkom" jeździł w sposób zdecydowany, imponował pewnością siebie i prędkością. Ktoś powie, że momentami było za ostro, ale to są play-offy. Gdyby rybniczanom zabrakło punktu do awansu, o akcji z Wiktorem Kułakowem mówiłoby się równie często jak o dwóch "kapciach" Woryny w Lublinie w roku 2018.

ZOBACZ WIDEO Sędzia Paweł Słupski przyznaje: Dostajemy niezbyt miłe informacje

Maciej Janowski za jednego Polaka na podium Grand Prix. Mamy tylu Biało-Czerwonych w cyklu, że rundę bez choć naszego jednego na "pudle" możemy uznawać za straconą. W Malilli powody do radości dał Maciej Janowski, bo był w stanie wejść do finału. Szkoda, że w nim dojechał "tylko" na trzeciej pozycji. - Apetyt był na coś więcej - mówił. Pozostaje tylko żałować, że z powodu kontuzji wrocławianin opuścił rundę na PGE Narodowym, bo mielibyśmy jednego kandydata do medalu więcej.

MINUSY

Bartosz Zmarzlik za występ w Malilli. Niestety, ale jeżdżąc w ten sposób marzenia o tytule mistrzowskim trzeba będzie odłożyć na kolejny rok. Polak stał przed szansą, by odskoczyć w klasyfikacji Leonowi Madsenowi, bo ten przystępował do Grand Prix Skandynawii z kontuzją kostki. Tymczasem opuścił Malillę z kilkupunktową stratą. Gorzowianin ie miał prędkości, obierał złe ścieżki na torze. Nie był to występ, do jakiego nas przyzwyczaił. Zwłaszcza że w tym roku jest dominatorem w szwedzkiej Elitserien.

Jason Doyle za krytykowanie decyzji sędziego. Australijczyk może mieć pretensje tylko do siebie za podcięcie Emila Sajfutdinowa w pierwszym łuku w ostatniej serii startów. Ruch z jego strony był ewidentny. Tymczasem jeszcze na torze były mistrz świata gestykulował w stronę sędziego, później zniszczył monitor w swoim boksie, a następnie kwestionował decyzję arbitra w social mediach. Wystarczyłoby trochę lodu i przeanalizowanie powtórek telewizyjnych, aby przyznać się do błędu.

Czytaj także: Worynie upiekła się ostra jazda

Unia Tarnów za oddanie meczu z PGG ROW-em bez walki. Kibice w Rybniku drżeli o wynik pierwszego meczu półfinałowego, mając w pamięci jak "Rekiny" męczyły się na Mościcach w fazie zasadniczej. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Na torze potwierdziło się, że tarnowianie nie chcą awansować do PGE Ekstraligi, a już da się słyszeć plotki, że Peter Ljung nie wybierze się na rewanżowe spotkanie do Rybnika.

Źródło artykułu: