W ostatnich tygodniach zastanawialiśmy, co się dzieje z Fredrikiem Lindgrenem. Szwed był cieniem samego siebie. Wszyscy pamiętaliśmy błyskotliwego i do bólu skutecznego zawodnika sprzed roku. W tym sezonie od początku coś szło nie tak. W Grand Prix oddalił się od czołówki, a w lidze było jeszcze gorzej. Pojawiały się nawet głosy, że forBET Włókniarz Częstochowa nie zaproponuje mu przedłużenia kontraktu na kolejny sezon.
Jednak zdaje się, że Lindgren dochodzi do formy w najlepszym dla siebie momencie. Już przed tygodniem spiął się w lidze, gdzie pojechał świetne spotkanie przeciwko MRGARDEN GKM-owi Grudziądz. Teraz poszedł za ciosem i wygrał Grand Prix Skandynawii. Ucieszył w ten sposób miejscową publikę, która liczyła na sukces rodaka.
Żużel. Nice 1. LŻ. Derby w pigułce. Start szybki na asfalcie. Ostrovia potraciła punkty na dystansie. CZYTAJ TAKŻE!
Nie możemy zapomnieć też o cudownej akcji Szweda, gdy ten uchronił Patryka Dudka przed ciężką kontuzją. Lindgren wykazał się prawdziwym kunsztem podnosząc swój motocykl i omijając w ten sposób ciało zielonogórzanina. Na miejscu Polaka postawiłbym mu jakieś piwo, albo może nawet dwa. Kto wie, gdyby na miejscu Lindgrena był inny zawodnik, który nie potrafiłby zachować zimnej krwi w tej sytuacji, jakby to się wszystko skończyło.
W każdym razie nie ma co jednak gdybać, tylko cieszyć się, że wszystko dobrze się skończyło. Lindgren dał popis i jednym ruchem wrócił do gry o medale. Zadowoleni mogą być przede wszystkim w Częstochowie. Zbliżają się play-offy, a Włókniarz Szweda w takiej formie właśnie potrzebował.
ZOBACZ WIDEO Paniom jest ciężko w męskim świecie. Z Klaudii Szmaj zrobiono maskotkę
Chyba "omijając w ten sposób leżącego zielonogórzanina"...