Żużel. PGE Ekstraliga. Siedmiu wspaniałych: Rune Holta i Brady Kurtz wyszli z cienia

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Brady Kurtz
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Brady Kurtz

Mało kto mógł spodziewać się tak dobrych występów na koniec rundy zasadniczej w wykonaniu tych, którzy dotąd jeździli poniżej oczekiwań. Rune Holta i Brady Kurtz wskakują od razu do siódemki kolejki. Zwracamy też uwagę na świetnych juniorów.

Wybór najlepszych zawodników do siódemki kolejki nie jest łatwy i często przyprawia nam sporego bólu głowy. Czynnikami decydującymi nie są jedynie "suche" punkty, ale także wpływ danego zawodnika na rezultaty zespołów, poszczególne akcje na torze - często kluczowe dla danego spotkania - a także fakt, kogo się udało pokonać i kiedy. Nie inaczej było przy wybieraniu siedmiu wspaniałych ostatniej rundy fazy zasadniczej PGE Ekstraligi.

CZYTAJ WIĘCEJ: Terminarz play-off PGE Ekstraligi. Zobacz kto, z kim i kiedy!

Nie zmieścili się w niej bardzo dobrze radzący Szymon Woźniak (12+1) i Kenneth Bjerre (13+1), czy lider Stelmet Falubazu Zielona Góra w Toruniu - Martin Vaculik (12). Wśród juniorów udanie spisał się Maksym Drabik (12), ale i jego nie ma wśród wybrańców. Są za to dwaj debiutanci, którzy wyszli z cienia i których nazwiska bardzo często przewijały się wśród obserwatorów kibiców przy okazji niedzielnych spotkań.

Rune Holta 10 punktów (Get Well Toruń - 1. raz w siódemce). W ostatnich trzech występach jego średnia biegowa wyniosła 2,077. Jeździł prawie jak za najlepszych lat, a przede wszystkim był pewny w tym, co robi. Doregulował sprzęt, dobrze ruszał spod taśmy i od razu był "innym człowiekiem". Mimo że pogubił trochę punktów, zwyciężył w najważniejszym biegu dnia, a sam fakt, że podniósł się po wielu problemach, zasługuje na duże uznanie.

ZOBACZ WIDEO Chris Holder powinien zostać i odkupić winy. Inaczej zapamiętają go jako przegranego

Brady Kurtz 11 punktów z bonusem (Fogo Unia Leszno - 1. raz w siódemce). Anonsował ostatnio zwyżkę formy, dając sygnał, że o problemach z pierwszej części sezonu (także zdrowotnych) powoli zapomniał. Już jego wyniki z ligi szwedzkiej dawały nadzieję, że i w PGE Ekstralidze będzie lepiej. Żeby jednak aż tak? W meczu z Betard Spartą prezentował się rewelacyjnie. Jeździł skutecznie, widowiskowo i bez kompleksów. Jeśli Australijczyk faktycznie nabrał tak dużej pewności, jaką zaprezentował w stolicy Dolnego Śląska, leszczynianie naprawdę nie będą mieć prawa przegrać mistrzostwa.

Artiom Łaguta 14 punktów (MRGARDEN GKM Grudziądz - 3. raz w siódemce). Znów nie udało mu się zakończyć domowego spotkania z kompletem, bo Rosjanin przegrał w pierwszym starcie z Mikkelem Michelsenem (Duńczyk kompletu pozbawił też Bjerre). Później jednak jeździł w swojej lidze, a lwi pazur pokazywał szczególnie w starciach ze starszym bratem. W Grudziądzu trudno wyobrazić sobie zespół bez tego zawodnika.

Janusz Kołodziej 13 punktów (Fogo Unia Leszno - 4. raz w siódemce). Kiedyś można było powiedzieć, że gdyby wszystkie turnieje Grand Prix odbywały się w Tarnowie, to byłby mistrzem świata. Powoli można tak mówić, jeśli wziąć pod uwagę jego jazdę we Wrocławiu, gdzie przecież jeździe tylko jako gość. Na Stadionie Olimpijskim czuje się wyśmienicie. Pamiętamy jego świetną jazdę podczas poprzednich ligowych występów, niedawnej GP Polski i teraz ponownie w lidze. U indywidualnego mistrza Polski wszystko działa, jak trzeba. Duża klasa.

Bartosz Zmarzlik 17 punktów (truly.work Stal Gorzów - 6. raz w siódemce). W zdobyciu dużego kompletu przeszkodził mu Paweł Przedpełski, który w biegu ósmym umiejętnie wywiózł go pod samą bandę, dzięki czemu od wewnętrznej na czoło stawki wysunął się Leon Madsen. Zmarzlik wyprzedził po chwili Przedpełskiego, ale Duńczyka już nie zdołał. W pozostałych biegach pokazywał, kto tak naprawdę rządzi na gorzowskim torze i na koniec wespół z Szymonem Woźniakiem uratowali dla Stali remis. Wicelider cyklu Grand Prix po raz trzeci w karierze zakończył ligę ze średnią biegową powyżej 2,4 (wynik: 2,410).

Michał Gruchalski 7 punktów z trzema bonusami (forBET Włókniarz Częstochowa - 2. raz w siódemce). Pełna realizacja założeń taktycznych na bieg juniorski, a później pokazanie starszym kolegom z zespołu, że mimo braku Fredrika Lindgrena w Gorzowie naprawdę da się osiągnąć korzystny wynik. Z Matejem Zagarem wyprowadził Lwy na prowadzeniu 32:28, a potem pokonał jeszcze dwukrotnie Andersa Thomsena. Wychowanek Włókniarza spisał się bardzo dobrze i naszym zdaniem zasłużył na miejsce w siódemce.

Bartosz Smektała 11 punktów z bonusem (Fogo Unia Leszno - 5. raz w siódemce). Podobnie jak wyżej wymieniony częstochowianin też pojawił się na torze czterokrotnie. Jeździł po profesorsku, rozstawiając gospodarzy po kątach. Trzykrotnie pokonał Maksyma Drabika, a to zawsze jest miłym dodatkiem - w końcu to dwaj najlepsi polscy juniorzy. Smektała w takiej dyspozycji może być w play-offach elementem, którym Unia będzie dobijać swoich rywali.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nicki Pedersen przekazał wieści ze szpitala. Niewykluczona operacja

* Siedmiu wspaniałych to zestawienie najlepszych zawodników ostatniej kolejki w danej lidze. Zawodnicy są wybierani zgodnie z regulaminem rozgrywek (minimum czterech Polaków - w tym dwóch juniorów).

Komentarze (7)
avatar
gibas
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jedno jest wspaniale ze torunko-australijskie wymioty spadaja 
avatar
Adista
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ten ranking jest żałosny. Jeżeli Holta z 10 pkt pojechał lepiej niż Kennet z 13 to ja jestem święty. 
jotefiks
26.08.2019
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
A gdzie Jacek Holder, który ładując Pedersena w gips przyłożył się do zwycięstwa najbardziej?