Wojciech Wardacki, szef Grupy Azoty opowiadał w radiu RDN o zaangażowaniu spółki w życie lokalnej społeczności. Szczególny nacisk położył na wsparcie jakie jest udzielane tarnowskim klubom sportowym.
- Wspieramy sportowców na naprawdę wielu polach. Nigdy jednak nie inwestowaliśmy i nie będziemy inwestować w infrastrukturę, która nie należy do nas. Jeśli ktoś ma taką nadzieję, to jest w błędzie - przestrzega Wardacki.
- Z niepokojem patrzymy na to, co dzieje się, a właściwie co się nie dzieje na stadionie w Tarnowie. Jak tak dalej pójdzie, to mimo naszych szczerych chęci za dwa lata nie będzie żużla w Tarnowie, bo zawodnicy nie będą mieli gdzie jeździć. Stadion się po prostu rozsypie i nie zostanie dopuszczony do rozgrywek - twierdzi Wardacki. - Dlatego apelujemy do pana prezydenta, żeby miasto, na wzór innych ośrodków, zaczęło bardziej aktywnie działać w tym obszarze.
Od dawna mówiło się, że nawet jeśli Unia Tarnów awansowałaby w tym sezonie do PGE Ekstraligi (odpadła jednak w półfinale Nice 1. ligi żużlowej), to musiałaby albo pozostać w PLŻ, albo rozgrywać swoje mecze na innym stadionie. Władze ligi nie dopuściłyby popadającego w ruinę "jaskółczego gniazda" do organizacji meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Czytaj także: Ireneusz Maciej Zmora nie jest już prezesem Stali Gorzów. Znamy powody jego rezygnacji!
Czytaj także: Deklaracja Fredrika Lindgrena. Szwed na trzy lata we Włókniarzu Częstochowa!
ZOBACZ WIDEO Jamróg czeka na decyzję Sparty. Drabika się nie boi