Komplet zwycięstw u siebie, wygrana w Tarnowie oraz remis w Gnieźnie - takim dorobkiem w rundzie zasadniczej legitymowała się Arged Malesa TŻ Ostrovia. Skazywany na pożarcie beniaminek Nice 1. Ligi Żużlowej sprawił ogromną niespodziankę, wchodząc z drugiego miejsca do fazy play-off.
- Jesteśmy beniaminkiem i chyba dobrze nam się jedzie, kiedy nie jesteśmy faworytem. Poprzednie sezony pokazywały w 2. Lidze Żużlowej pokazywały, że mecze, w których nikt na nas nie stawia, idą nam lepiej - powiedział wiceprezes biało-czerwonych Waldemar Górski, w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
W swoim debiucie na zapleczu PGE Ekstraligi ostrowianie przede wszystkim chcieli zapewnić sobie spokojne utrzymanie. Aby to osiągnąć, konieczne było zajęcie miejsca w czołowej szóstce. - Na prezentacji drużyny powtarzałem, żeby uniknąć dwumeczu barażowego i że to nasze minimum - dodał Górski.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM: Żużlowcy zarabiają za dużo
Od momentu reaktywacji ligowego żużla w 2017 roku, Ostrovia przegrała u siebie tylko raz. To właśnie domowe zwycięstwa, zdaniem wiceprezesa beniaminka, miały decydujące znaczenie. - Kluczem były domowe wygrane, a do tego doszedł triumf w Tarnowie, cenny remis w Gnieźnie i w konsekwencji awans do fazy play-off - zakończył.
W finale Nice 1. Ligi Żużlowej Arged Malesa TŻ Ostrovia zmierzy się z PGG ROW-em Rybnik. Pierwszy mecz odbędzie się 8 września (niedziela) na torze w Ostrowie. Rewanż tydzień później w Rybniku. Zwycięzca dwumeczu uzyska prawo startu w PGE Ekstralidze, przegrany pojedzie w barażu z truly.work Stalą Gorzów.
Czytaj także:
- Social Speedway 2.0: były mistrz świata zarobił na wygranej Janowskiego. Radość w domu Pawlickiego
- Polski wieczór na niemieckiej ziemi. Biało-czerwoni rozbili bank (noty)