Zanim o lidze, to najpierw podsumujmy sobie krótko wątek Andreasa Jonssona i jego obecności w Magazynie PGE Ekstraligi. Szwed w zeszłym tygodniu ogłosił sensacyjnie, że kończy karierę. Teraz poinformował oficjalnie, co było tego powodem. - Osiągnąłem w żużlu to, co chciałem. Uznałem, że to dobry moment na powiedzenie "dość" - mówił były wicemistrz świata. - Wpływ na moją decyzję na pewno miał upadek i ciężka kontuzja z początku sezonu. To przelało czarę goryczy. Później sezon też nie układał się po mojej myśli - wyjaśniał były już zawodnik.
Jonsson bez wątpienia zapisał się w historii polskiego ligowego żużla. Związany był z wieloma klubami - m.in. z Polonią Bydgoszcz. Kiedyś przymierzał się nawet do zainwestowania w tą drużynę i wykupienie akcji. Ostatecznie nic z tych planów nie wyszło. - W tamtych czasach rzeczywiście miałem takie plany. A czym się teraz będę zajmował? Trudno mi powiedzieć, co dokładnie będę robił. Czuję, że potrzebuję przerwy od żużla. Kiedyś może do niego wrócę w innej roli. Mógłbym pomagać jakiemuś zawodnikowi albo klubowi. Tego na razie jednak nie wiem. Nie wiem, co będzie za kilka lat - odpowiadał na pytania Szwed.
Żużlowiec w towarzystwie Tomasza Golloba, Tomasza Bajerskiego i Leszka Demskiego oceniał m.in. szansę Stelmet Falubazu Zielona Góra na awans do wielkiego finału. O ile polski mistrz świata był mocno wyważony w swojej opinii, o tyle Andreas do spółki z Bajerskim zgodnie stwierdzili, że wypracowana zaliczka przez zielonogórzan może okazać się za mała na Betard Spartę Wrocław. - Pamiętajmy jednak, jak wrocławianie pojechali u siebie z Fogo Unią Leszno. Nie wiemy, jak teraz zaprezentują się na swoim torze. W Zielonej Górze słabiej pojechał Piotrek Protasiewicz, ale za tydzień może być tak, że zdobędzie 12 punktów i stanie się bohaterem swojej drużyny - ripostował Gollob.
ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów
Żużel. Falubaz - Sparta: Janowski fruwał w Teterow, a w Zielonej Górze nie istniał. Falubaz z dobrą zaliczką (relacja). CZYTAJ WIĘCEJ!
Panowie w studio porozmawiali też o Grand Prix. W sobotę w Teterow błyszczał Janowski, a dzień później w meczu ligowym był cieniem samego siebie. Co innego Janusz Kołodziej, który najpierw dał plamę podczas zawodów w Niemczech, a w Częstochowie czarował swoją jazdą. - Janusz może mieć problem wynikający z nieznajomości torów, które są w Grand Prix. W polskiej lidze jeździ regularnie i ma je opanowane - tłumaczył Tomasz Gollob. - Starty dwa dni pod rząd są trudne. Może brakować świeżości. Szczególnie, gdy jesteś niewyspany i pompujesz się na dobry występ w cyklu - dodawał z kolei Jonsson.
Co ciekawe, Andreas zapytany przez Marcina Majewskiego stwierdził, że gdyby miał stawiać pieniądze na to, kto zdobędzie w tym sezonie mistrzostwo świata, to jego wybór padłby na Leona Madsena. Innego zdania był Gollob, który znowu - na 2 godziny przed zawodami w Teterow, rozmawiał telefonicznie ze Zmarzlikiem. - Bartek zadzwonił do mnie i wymieniliśmy się uwagami. On ma wszystko, aby wygrać w tym roku Grand Prix - stwierdził najlepszy w historii polski żużlowiec.
I na koniec słowo o kontrowersjach. Leszek Demski znów czujnym okiem dopatrywał się milimetrowych ruchów na starcie. Tym razem padło na Jarosława Hampela. Goście w studio zgodnie przyznali, że zawodnik Fogo Unii jest w tym elemencie mistrzem. - Pamiętam, gdy startowaliśmy przeciwko sobie, że Jarek miał te ruchy na starcie opanowane do perfekcji. Ja takich rzeczy nie potrafiłem robić jak on. Był w tym mistrzem. Wtedy się bardzo irytowałem, gdy trzymałem motocykl na pół gazu i czekałem aż taśma pójdzie w górę. A z kolei sędzia czekał aż wszyscy zawodnicy staną nieruchomo i dopiero wtedy puszczał taśmę. Dlatego jak startowałem z Jarkiem, to nie wiedziałem nigdy, kiedy ta taśma pójdzie w górę - wspominał Gollob.
- W moim przypadku starty nie były mocną stroną. Uwielbiałem jednak atakować rywali i przebijać się na czoło stawki. Byłem waleczny i nigdy się nie poddawałem - tak z kolei spuentował swoje umiejętności na starcie Andreas Jonsson.