Powtórki nie było
Ile by dała Betard Sparta Wrocław, by powtórzyć wynik sprzed trzech tygodni, gdy w rundzie zasadniczej ograła na wyjeździe Stelmet Falubaz Zielona Góra 46:44. Ale powtórki nie było, choć zielonogórzanie w pierwszym meczu półfinałowym musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Nickiego Pedersena.
Zobacz: Żużel. Falubaz - Sparta: Janowski fruwał w Teterow, a w Zielonej Górze nie istniał. Falubaz z dobrą zaliczką (relacja)[nextpage]
Tryb awaryjny z awarią
W miejsce trzykrotnego mistrza globu Adam Skórnicki w trybie awaryjnym powołał Martina Smolinskiego. Z tym, że i on miał awarię. Zdrowotną. Po upadku w GP Challenge przez tydzień poddawał się rehabilitacji, ale zabiegi nie przywróciły go do pełni zdrowia. Niemiec z powodu bólu pleców nie dokończył sobotniego turnieju GP w Teterow, a Skórnicki widząc to pewnie obgryzał paznokcie, by móc skorzystać ze Smolinskiego w pierwszym meczu półfinałowym.
Zobacz: Żużel. Mecz Falubaz - Sparta w pigułce. Janowski jak Crump. Grand Prix nadzieją zespołu z Zielonej Góry (komentarz)[nextpage]
No Pedersen, no problem
Koniec końców Smolinski zjawił się w Zielonej Górze. I trzeba sobie powiedzieć, że wykonał swoją robotę na mocną czwórkę z plusem, bo zdobył tyle punktów, co Pedersen przeciwko Sparcie w rundzie zasadniczej. Zmagania zakończył z dorobkiem czterech "oczek", dorzucił też jeden bonus, a w swoim trzecim starcie zrobił niezłe show, na dystansie mijając Vaclava Milika i Maksa Fricke'a. Nie było po nim widać dziesięcioletniej przerwy od ścigania w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju.
Zobacz: Żużel. Plusy i minusy. Dwie twarze Janowskiego. Sparta, na swoje szczęście, wiele na tym nie straciła[nextpage]
Wspomnienie par
Zastanawialiśmy się już, ile dałaby Sparta, by powtórzyć wynik w Zielonej Góry z rundy zasadniczej. To teraz pomyślmy, ile dałby Falubaz, by Smolinski w rewanżu pojechał tak, jak w czerwcu ubiegłego roku w 1. finale Speedway of Nations. Wówczas we Wrocławiu wywalczył 11 punktów w sześciu wyścigach (w,2,2,3,2,2), liderując niemieckiej reprezentacji. Jeśli w najbliższą niedzielę zrobi pół z tego, w Falubazie pewnie będą zachwyceni. Punkty Niemca będą piekielnie istotne.[nextpage]
Król nie był królem
Chwalimy Smolinskiego, zrugać musimy natomiast Macieja Janowskiego. U reprezentanta Polski wystąpił syndrom Jasona Crumpa. Po świetnym w jego wykonaniu Grand Prix Niemiec w Teterow, w którym wjechał na najwyższy stopień podium, po niespełna dobie Janowski był nie do poznania. Obrazek jak wyżej (Janowski prowadzi w żółtym kasku) oglądaliśmy tylko raz. W pozostałych wyścigach wychowanek wrocławskiego klubu wyglądał bardzo, bardzo blado. Trzeba sobie powiedzieć, że to on zawalił Sparcie pierwszy półfinał.[nextpage]
Czeskie olśnienie
Można rzec, że punkty Janowskiego nadrobił Vaclav Milik, który w naprawdę dobrym stylu wrócił do meczowej kadry wrocławian po trzech meczach przerwy. Dość powiedzieć, że Czech na "dzień dobry" pojechał w ostatnim wyścigu dnia. Zawody zakończył z dorobkiem siedmiu punktów z bonusem, serwując Dariuszowi Śledziowi twardy orzech do zgryzienia. Ciekawe, z kogo częściej menedżer Sparty będzie korzystał w rewanżu: Milika, Gleba Czugunowa, a może z obu, odstawiając Maksa Fricke'a albo Jakuba Jamroga? Śledź ma pewnie spory ból głowy.[nextpage]
Wiemy, że nic nie wiemy
Nie wiemy, jak Śledź taktycznie rozegra rewanż, w zasadzie nie wiemy też, co myśleć o sześciopunktowej zaliczce Falubazu. Dużo to czy mało? Tak naprawdę nie ma jednej odpowiedzi. Słowem: wiemy, że nic nie wiemy, przez co druga odsłona półfinałowego dwumeczu zapowiada się piekielnie ekscytująco. Coś czujemy, że z toru posypią się iskry. Będzie się działo!
W niedziel Czytaj całość