- Na tym poziomie, to bardzo frustrujące, że nie mamy takiej prędkości, jakiej potrzebujemy. Powinienem pokonywać tych zawodników - oznajmia poirytowany Brytyjczyk w wywiadzie dla speedwaygp.com.
A jest się czym denerwować, bo od powrotu do ścigania po kontuzji, odbyły się już trzy rundy z cyklu SGP, a Tai Woffinden zdobył tylko jedną trójkę. Zawodnik wygrał swój jedyny bieg w tegorocznych zmaganiach o tytuł indywidualnego mistrza świata w ubiegłą sobotę, w niemieckim Teterow, pokonując
Bartosza Zmarzlika, Roberta Lamberta i Janusza Kołodzieja.
Czytaj także: Żużel. PGE Ekstraliga. Janusz Kołodziej walczył z zatruciem. Mimo to był jednym z liderów Fogo Unii Leszno
- Walczyłem o prędkość przez cały rok. Widać to po obejrzeniu wyścigów - informuje Tai. - Ciężko pracowałem, aby dowiedzieć się dlaczego jej nie ma. Czuję się dobrze, wysportowany i zdrowy. Po prostu staramy się znaleźć coś, co zadziała - dodaje Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Smolinski dał pokaz umiejętności. Zobacz kronikę 15. kolejki PGE Ekstraligi
Na znalezienie prędkości i optymalnych ustawień Woffinden ma coraz mniej czasu. Do zakończenia tegorocznych zmagań o tytuł indywidualnego mistrza świata zostały trzy rundy. Vojens to tor, na którym nie jeździł od 4 lat, choć podobny problem dotyczy większości uczestników cyklu. W Cardiff przed rokiem Tai był drugi i zdobył 16 punktów (3,1,3,1,3,3,2), a w Toruniu przypieczętował zdobycie tytułu, wygrywając ostatnią rundę ubiegłorocznego cyklu Speedway Grand Prix.
Fani Brytyjczyka z pewnością z utęsknieniem czekają na jego występ chociażby w półfinałach. Ostatnio Woffindena w biegach po rundzie zasadniczej mieliśmy okazje oglądać 1 czerwca w Krsko, jeszcze przed przerwą spowodowaną poważną kontuzją.
Kolejne zawody z serii cyklu Speedway Grand Prix odbędą się już w tę sobotę, 7 września w duńskim Vojens.
Czytaj także: Żużel. IMŚJ: Haertel z dziką kartą. Wielkie otwarcie w Guestrow