Żużel. Ostrovia - ROW: beniaminek górą w meczu walki. Faworyt nie ma jednak podstaw do narzekania (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek w kasku czerwownym
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek w kasku czerwownym
zdjęcie autora artykułu

Przy akompaniamencie kompletu publiczności w pierwszym spotkaniu finału Nice 1.LŻ Arged Malesa TŻ Ostrovia pokonała u siebie PGG ROW Rybnik - 46:44. Na Stadionie Miejskim mieliśmy typowy mecz walki. Goście wywożą dobry wynik.

Prezes Krzysztof Mrozek, gdyby tylko mógł, przed rokiem do ponownej walki o awans do PGE Ekstraligi ze Speed Car Motorem Lublin stanąłby już godzinę po rewanżowym spotkaniu, w którym jego drużyna roztrwoniła dużą przewagę (14 punktów) i przegrała nad Bystrzycą 37:53. Następnie nieudany baraż z Falubazem Zielona Góra i w Rybniku zima była wyjątkowo smutna. Przystąpiono rzecz jasna do budowy drużyny, która pomści finał z Koziołkami i za rok zdobędzie bilety powrotne na salony. Po drodze była wprawdzie słynna karuzela z Grigorijem Łagutą, ale już na torze ROW dobitnie potwierdzał, że tym razem nie zamierza pokpić sprawy.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zmarzlik ucieka rywalom! Sajfutdinow wyprzedził Madsena. Zobacz klasyfikację przejściową Grand Prix

Jeśli spojrzeć na przebieg pierwszego starcia finałowego w tym sezonie, widać było po Rekinach dużą sportową złość i wielką mobilizację. Jakby pamiętali ubiegłoroczne rozczarowanie. Tym razem zaczęli rywalizację na wyjeździe i nie chcieli zostawić nic przypadkowi. Nic nie ujmując Ostrovii, trudno też porównywać siłę jej a Motoru sprzed roku. Różnica poziomów jest widoczna, mimo że beniaminkowi woli walki absolutnie nie można odmówić. Najlepszym tego dowodem była półfinałowa batalia z Car Gwarant Startem Gniezno.

ZOBACZ WIDEO Prezes Ostrovii edukuje kibiców. Chce, żeby zrozumieli, że kasa na Ekstraligę może być za 2 lata

ROW lepiej rozpoczął niedzielne zawody i choć nie startował rewelacyjnie, to pokazywał zęby na trasie. Udanie ścigał się Daniel Bewley, a fenomenalną, wręcz "kaskaderską" akcją popisał się w wyścigu trzecim Siergiej Łogaczow, który tylko w sobie znany sposób minął na kresce Tomasza Gapińskiego. Ostrovia zdołała się jednak otrząsnąć, bo wyrównała stan meczu po piątej gonitwie, po tym jak zrehabilitował się właśnie Gapiński do spółki z Samem Mastersem. Niedługo potem wyszła na prowadzenie, lecz goście natychmiast skontrowali i było 24:24.

Ostrowski owal sporo przeszedł przed spotkaniem. Opady i nie za wysoka temperatura odcisnęły na nim piętno, przez co niełatwo było zawodnikom na nim podróżować. - Tor jest ciężki po tych opadach. Nie jest tak, jak zawsze. Musimy się z tym zmierzyć. Jest duża różnica między krawężnikiem a szeroką - przyznał z rozbrajającą szczerością Grzegorz Walasek. Czuł się na domowym owalu dość dobrze, wygrał dwa razy, choć w trzecim starcie indywidualny mistrz Polski z 2004 roku przegrał z Troyem Batchelorem i Bewleyem o... trzy czwarte prostej.

Mecz trzymał w napięciu, wynik był na styku, przez chwilę powiało grozą, bo bardzo groźną kraksę zanotowali Łogaczow i Mateusz Szczepaniak (skończyło się na wielkim strachu), ale zdarzały się bardziej zacięte pojedynki. Koncertowo odbił sobie niepowodzenie z Łogaczowem lider miejscowych - Gapiński. W biegu dziesiątym zaczarował Kacpra Worynę i dopadł go na samej mecie. Doświadczony żużlowiec atakiem przy samej bandzie minął gwiazdę ROW-u, wprawiając komplet publiczności w ekstazę. Ostrovia prowadziła 32:28.

CZYTAJ WIĘCEJ: Bartosz Zmarzlik: Kiedyś trzęsły mi się nogi. Oswoiłem się z wielkimi turniejami (wywiad)

Woryna do tego momentu miał na koncie 5 punktów i żadnej trojki. Wracały demony sprzed roku, gdy byli tacy, którzy to jego uznawali za winowajcę przegranej z Motorem. W wyścigu trzynastym kapitan ROW-u stanął jednak na wysokości zadania i po świetnej kontroli na pierwszym łuku poskromił Nicolaia Klindta i pomknął po trójkę. Chwilę wcześniej Batchelor i Robert Chmiel wygrali 4:2 i przed biegami nominowanymi mieliśmy tylko 40:38 dla gospodarzy.

W czternastym świetnie spisał się Batchelor (trzy trójki na koniec), a bliski złapania Mastersa na kresce był waleczny Bewley. W piętnastym na tor, w pierwszym łuku po starcie, upadł Gapiński i publiczność domagała się wykluczenia Woryny. Nic takiego się nie wydarzyło, bo sędzia Krzysztof Meyze zarządził powtórkę w pełnej obsadzie. W niej Woryna znów zwyciężył, a po kłopotach Łogaczowa był remis, co sprawiło, że Ostrovia wygrała całe starcie 46:44. Rewanż za tydzień w Rybniku. Z pewnością to ROW dalej jest wielkim faworytem tej rywalizacji.

Punktacja:

Arged Malesa TŻ Ostrovia - 46 9. Nicolai Klindt - 11+1 (3,3,3,1*,1) 10. Aleksandr Łoktajew - 3+1 (0,2*,1,0) 11. Tomasz Gapiński - 11 (1,3,3,2,2) 12. Sam Masters - 6+2 (0,2*,1,2,1*) 13. Grzegorz Walasek - 11 (3,2,1,3,2) 14. Kamil Nowacki - 3+1 (2,1*,0) 15. Marcin Kościelski - 1 (d,1,0)

PGG ROW Rybnik - 44 1. Troy Batchelor - 11+1 (1*,1,3,3,3) 2. Daniel Bewley - 5+2 (2,0,2*,1*,0) 3. Siergiej Łogaczow - 9+1 (2*,3,2,2,d) 4. Mateusz Szczepaniak - 3 (3,0,w,0) 5. Kacper Woryna - 11 (2,1,2,3,3) 6. Robert Chmiel - 4 (3,0,1) 7. Mateusz Tudzież - 1 (1,u,0)

Bieg po biegu: 1. (64,98) Klindt, Bewley, Batchelor, Łoktajew - 3:3 - (3:3) 2. (66,70) Chmiel, Nowacki, Tudzież, Kościelski (d/4) - 2:4 - (5:7) 3. (65,94) Szczepaniak, Łogaczow, Gapiński, Masters - 1:5 - (6:12) 4. (65,18) Walasek, Woryna, Kościelski, Tudzież (u) - 4:2 - (10:14) 5. (65,38) Gapiński, Masters, Batchelor, Bewley - 5:1 - (15:15) 6. (64,75) Łogaczow, Walasek, Nowacki, Szczepaniak - 3:3 - (18:18) 7. (65,64) Klindt, Łoktajew, Woryna, Chmiel - 5:1 - (23:19) 8. (65,18) Batchelor, Bewley, Walasek, Kościelski - 1:5 - (24:24) 9. (65,56) Klindt, Łogaczow, Łoktajew, Szczepaniak (w/su) - 4:2 - (28:26) 10. (65,00) Gapiński, Woryna, Masters, Tudzież - 4:2 - (32:28) 11. (65,90) Walasek, Łogaczow, Bewley, Łoktajew - 3:3 - (35:31) 12. (66,24) Batchelor, Gapiński, Chmiel, Nowacki - 2:4 - (37:35) 13. (65,96) Woryna, Masters, Klindt, Szczepaniak - 3:3 - (40:38) 14. (66,17) Batchelor, Walasek, Masters, Bewley - 3:3 - (43:41) 15. (66,97) Woryna, Gapiński, Klindt, Łogaczow (d/4) - 3:3 - (46:44)

Sędzia: Krzysztof Meyze Komisarz toru: Krzysztof Okupski Frekwencja: 11 000 widzów (w tym około 1000 z Rybnika) NCD: 64,75 s. - uzyskał Siergiej Łogaczow w biegu 6. Zestaw startowy: II Rewanż: niedziela 15 września w Rybniku

Źródło artykułu: