Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Wygrał pan w Vojens Grand Prix tak jak dziewięć lat temu Tomasz Gollob. Przed zawodami była rozmowa ze swoim mentorem?
Bartosz Zmarzlik, lider klasyfikacji Grand Prix: Oczywiście. O godzinie 17:30 tradycyjnie przed zawodami Grand Prix rozmawialiśmy. Standardowy telefon został wykonany i pogadaliśmy sobie.
Tomasz Gollob mówił, że tor w Vojens albo się kocha albo się nienawidzi. Pan od dziś chyba kocha Vojens Speedway Center?
Jak tu nie kochać po takim wieczorze. Dzisiaj akurat pasowało, aczkolwiek wspomnień z Vojens jakoś szczególnie dobrych nie miałem. W Drużynowym Pucharze Świata wybitnych występów tutaj raczej nie notowałem. Świetny wieczór. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagali. Na ostatnie dwa wyścigi mój team znakomicie przygotował mi sprzęt. Wszystko zagrało naprawdę perfekcyjnie.
W Vojens zazwyczaj pada i ten deszcz w sobotę też się pojawił. Był pan przygotowany na taką ewentualność?
Na pewno zwracaliśmy na to uwagę. Nie mogliśmy się dokleić do tego toru. Te dwójki, które przywoziłem w początkowej fazie zawodów, były takie trochę wymęczone. Dopiero w półfinale poczułem, że wreszcie to jest to. Byłem szybki ze startu. Dobrze szło też po trasie. Wygrałem na koniec dwa starty.
ZOBACZ WIDEO W Sparcie już nie mogą słuchać o syndromie Grand Prix
Wyścig 17., który wygrał pan po niesamowitej szarży, też był już zwiastunem, że znaleźliście szybkość?
Tak. To już wróciła ta szybkość, ale to nie było jeszcze to. Po małej korekcie sprzętu, w półfinale było już perfekcyjnie.
Pola startowe miały znaczenie? Na początku niosła zewnętrzna, w końcówce krawężnik...
Powiem szczerze, że pola startowe były dość równe. Trzecie może trochę odbiegało. Ciężko było faktycznie z niego wyjechać. Starty były bardzo równe. Z drugiego i trzeciego pola startowego w pierwszym łuku było ciężko się rozepchać, bo jest tam takie ostre zawinięcie i zawsze ktoś zostawał z tyłu choćby dlatego, że dostawał szprycą spod kół. Taka jest po prostu geometria i specyfika tego toru.
Czytaj także: Zmarzlik ucieka rywalom! Sprawdź klasyfikację przejściową Grand Prix
Po zawodach rozmawiałem z gospodarzem tego obiektu Ole Olsenem. Duńczyk powiedział, że to pan sięgnie po tytuł mistrza świata, bo najlepiej radzi sobie pan z presją. Co pan na to? Faktycznie jest pan spokojniejszy od rywali?
Nie doszukujmy się już takich rzeczy. Jeszcze niedawno zarzucano mi, że nie wygrywam finałów. Pracujemy z całym teamem. Staramy się robić dobrą robotę. Nie jest powiedziane, jak będzie za dwa czy za cztery tygodnie. Trzeba brać co daje chwila i się tym cieszyć. Szczerze mówiąc, powoli przyzwyczaiłem się do wielkich turniejów. Nie sprawia mi to już problemów. Kiedyś jak przyjeżdżałem na takie zawody, to trzęsły mi się nogi. Za każdym razem bym tak chciał. Po to jeździmy i spełniamy się jako sportowcy, żeby ludzie mogli oglądać nasze show.
Ma pan 9 punktów przewagi nad Emilem Sajfutdinowem i 11 nad Leonem Madsenem. Przed wami Grand Prix w Cardiff, gdzie zawsze panu dobrze szło...
Proszę nie wywierajcie presji. Mamy dwa tygodnie do tego startu. Zobaczymy co będzie.
Zobacz również: Takiego Bartosza Zmarzlika nikt nie zatrzyma!