Wiele mówiło się o tym, że Jerzy Kanclerz chciałby wzmocnić ZOOleszcz Polonię na mecze finałowe. Prezesowi klubu znad Brdy nie udało się dopiąć żadnego transferu i może mieć to ogromny wpływ na brak awansu do Nice 1.LŻ. Bydgoszczanie zostali rozjechani w Poznaniu 31:59. Ten rezultat stawia ich w fatalnej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym.
Zupełnie inne nastroje panują w zespole prowadzonym przez Tomasza Bajerskiego. Drużyna ze stolicy Wielkopolski jest jedną nogą w wyższej klasie rozgrywkowej. - Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Jesteśmy szczęśliwi, ale niczego nie przesądziliśmy. Do awansu jeszcze daleka droga - powiedział Marcin Nowak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zobacz także: Żużel. Beniaminek udowodnił swoją wartość. Wiktor Trofimow: Ludzie czasami za dużo gadają
Krajowy lider poznaniaków miał duży udział na rozmiary zwycięstwa. Słabiej spisał się tylko w swoim ostatnim starcie, gdy dojechał do mety na czwartej pozycji. - Żałuję tej jednej "śliwki". Miałem dobry moment startowy, lecz popełniłem błąd i wykorzystali to rywale. Zdobyłem solidne punkty, ale po cichu liczyłem na lepszy wynik. Najważniejsze, że wygrał zespół. Nie były to przecież zawody indywidualne - dodał.
ZOBACZ WIDEO Prezes Włókniarza przykrył porażkę wizytą Doyle'a
Nowaka zabrakło w wyścigach nominowanych. Szkoleniowiec dał szansę innym. - Wszyscy pojechaliśmy świetnie i bardzo równo. Nie mieliśmy żadnej dziury. Ta moja jedna wpadka zadecydowała o tym, że nie otrzymałem dodatkowego wyścigu. Jesteśmy mocni i pokazaliśmy to w kluczowym momencie sezonu. Piętnaście biegów dzieli nas od wygrania ligi i tego się trzymajmy - skomentował 24-latek.
Żużlowcy Power Duck Iveston PSŻ-u cały sezon szukali odpowiednich przełożeń na swój domowy obiekt. - Uczyliśmy się tego toru. Przegraliśmy w rundzie zasadniczej z Opolem, więc nie stworzyliśmy twierdzy. Zdążyliśmy się w pełni dopasować na najważniejszy mecz. Mam nadzieję, że będziemy świętować za tydzień w Bydgoszczy - przyznał.
Zobacz także: Żużel. Walka z hejtem przynosi efekty. Igor Kopeć-Sobczyński zauważył poprawę w postawie kibiców
Tylko cud może odwrócić losy rywalizacji. W ekipie z Poznania jeżdżą jednak zawodnicy doświadczeni w bojach o dużą stawkę. Pogromu na stadionie przy ulicy Sportowej nie powinniśmy się spodziewać. - Mieliśmy już wizytę w Bydgoszczy i przegraliśmy minimalnie. Jak dobrze pamiętam, to zdobyliśmy wtedy 43 punkty. Taki wynik zapewniłby nam spokojny awans. Polonia ma dobrych zawodników, ale my akurat patrzymy tylko na siebie. Nie będzie mowy o żadnym lekceważeniu gospodarzy - zakończył Nowak.