Żużel. Wzruszające obrazki z Wrocławia. Była pani prezes popłakała się ze szczęścia

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Andrzej Rusko, Krystyna Kloc.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Andrzej Rusko, Krystyna Kloc.

W niedzielę cała Polska widziała, jak Krystyna Kloc ociera łzy w chwili, gdy Sparta zapewniła sobie awans do finału PGE Ekstraligi. Pani Krystyna prywatnie jest partnerką prezesa klubu Andrzeja Rusko, a dla żużlowców jest jak matka.

Dwa lata temu Krystyna Kloc  zrezygnowała z roli prezesa Betardu Sparty Wrocław. Zastąpił ją jej życiowy partner Andrzej Rusko. Ona poszła na jego miejsce, została przewodniczącą rady nadzorczej żużlowej spółki z Wrocławia. Jeśli wcześniej mówiono, że Kloc była w cieniu Rusko, to teraz żartuje się, że ma nad nim kontrolę. Formalnie tak jest, bo przecież rada nadzorcza spełnia taką funkcję.

Po niedzielnym półfinale PGE Ekstraligi Sparta - Stelmet Falubaz Zielona Góra (więcej o meczu TUTAJ) w świat poszedł obrazek płaczącej pani Krystyny. Łzy wzruszenia? Jak najbardziej. W końcu mówimy o osobie niezwykle związanej z klubem. Kloc była prezesem Sparty przez 11 lat, a związana jest z nim od prawie trzech dekad. Trudno jednak mówić, że traktuje ona Spartę jak przedsiębiorstwo, czy sposób na biznes. Dla niej, byłej sportsmenki (uprawiała narciarstwo alpejskie), to raczej sposób na życie. Żużlowców traktuje tak, jakby to były jej własne dzieci.

Czytaj także: Hit we Wrocławiu w pigułce. Przegrali, poleciały wyzwiska

Po niedzielnym meczu wyściskała serdecznie Taia Woffindena. Sprowadzenie zawodnika do Sparty było jej autorskim pomysłem. Na tym jednak nie poprzestała. Zrobiła wiele, by Woffinden zmienił podejście do sportu. Sparta od lat słynie z dbałości o przygotowanie fizyczne zawodników, normą są zimowe zgrupowania. Żużlowcy, na polecenie i pod nadzorem klubu, dbają o odpowiednią suplementację i dietę.

ZOBACZ WIDEO Zawodnicy Włókniarza nie wiedzieli, że Doyle jest na trybunach

Większość z tych rzeczy, jeśli nie wszystkie, to pomysł pani Krystyny (była pionierem wielu rozwiązań). Zresztą zatrudniła też w klubie trenera przygotowania fizycznego, mistrza kickboxingu Mariusza Cieślińskiego. Związała też Spartę współpracą z wybitnymi naukowcami i specjalistami z AWF-u. Namówiła do współpracy najlepszych lekarzy i profesorów.

A wracając do Woffindena ,można dodać, że on się do pomysłów pani prezes Krystyny zastosował, co pewnie pomogło mu w zdobyciu tytułu mistrza świata. Po pierwszym złocie odpłacił pani prezes, zostając w klubie mimo propozycji podpisania blisko 2-milionowego kontraktu z Unibaxem Toruń.

Warto pamiętać, że Kloc jest tą osobą, która przeprowadziła Spartę przez najtrudniejszy okres. Gdy Rusko na kilka lat przeniósł się do piłki, to ona przejęła władzę i praktycznie w pojedynkę zarządzała klubem z 5-milionowym budżetem, skutecznie rywalizując o pozostanie w elicie.

Pani Krystyna jest energiczną i do bólu szczerą kobietą. Co w sercu to na języku. Przy czym najmniej martwi się o siebie. Za to krytykę pod adresem swojego partnera i zawodników znosi z wielkim trudem. Ci, którzy znają ją lepiej, mówią, że ciężko ją zaszufladkować. Z jednej strony potrafi być szorstka, z drugiej bardzo emocjonalna i opiekuńcza.

Wiele mówi o niej nie tylko zachowanie po ostatnim meczu, ale też wydarzenia z 1997 roku, kiedy Wrocław walczył z powodzią. - Znaczna część miasta znalazła się pod wodą - czytamy w albumie wydanym z okazji 25-lecia klubu. - Mieszkańcy tzw. Wielkiej Wyspy bronili przed zalaniem m.in. Stadion Olimpijski. Wśród nich na pobliskich wałach przeciwpowodziowych znaleźli się działacze WTS-u z prezes Krystyną Kloc na czele. I wygrali z żywiołem.

W innym fragmencie albumu czytamy wypowiedź prezesa Rusko, który chwali panią Krystynę za to, jak analizuje jazdę zawodników. - Wbrew pozorom narciarstwo alpejskie w niektórych elementach bardzo przypomina żużel. Świetnie widzi błędy popełniane przez zawodnika i myślę, że mógłby jej tego pozazdrościć niejeden trener.

Źródło artykułu: