- Dzień po przegranej wszyscy mają receptę, mówią, co trzeba zrobić. Tyle że to wpierw trzeba przemyśleć. Na pewno jest problem, bo w zawodach młodzieżowych nasi juniorzy spisują się dobrze, a w lidze, w wielkich wydarzeniach, już tak dobrze sobie nie radzą - tak prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra Adam Goliński odpowiada na nasze pytanie o to, czy trzeba podjąć jakieś drastyczne kroki w sprawie.
Skoro prezes mówi, że trzeba się zastanowić i przemyśleć, to zróbmy to. Adam Skórnicki, menedżer zespołu, już po pierwszych meczach sezonu mówił, że runda zasadnicza to czas inwestycji w juniorów, próba zbudowania ich dobrej formy na play-off. Jak to wyszło? Patrząc na wynik młodzieżowców w półfinale, średnio. W meczu z Betard Spartą Wrocław w Zielonej Górze jeszcze to jakoś wyglądało (juniorzy łącznie zdobyli 4 punkty i 1 bonus), ale już na wyjeździe była katastrofa.
Czytaj także: Frątczak mówi, że Falubaz potrzebuje Hampela
Jeśli poprzestaniemy na powyższym wywodzie, to faktycznie należałoby stwierdzić, że projekt nie wypalił i należy sobie z tymi zawodnikami dać spokój. Warto jednak zrobić małe porównanie juniorów Falubazu z tymi z Get Well Toruń. Jedni i drudzy startowali z podobnego poziomu, najsłabszych par w Polsce. Na dokładkę tu i tu przyszli z Nice 1.LŻ młodzieżowcy prezentujący podobny poziom - Norbert Krakowiak (Falubaz) i Maksymilian Bogdanowicz (Get Well). Kilka faktów, zaczynając od tego, że Bogdanowicz przepadł, wskazuje na to, że porównanie wypada na korzyść Falubazu.
ZOBACZ WIDEO Gala PGE Ekstraligi: najlepszy polski zawodnik sezonu
Może wyniki w lidze juniorów Falubazu nie są o wiele lepsze od tych osiągniętych przez młodzieżowców Get Well. Jednak nie sposób nie zauważyć, że zielonogórzanie byli odrobinę lepsi. Mieli więcej dobrych wyścigów, więcej też takich, w których łapali się na szprycę rywala. Młodzi z Falubazu zrobili większy postęp od kolegów z Torunia, choć jechali pod większą presją. W zawodach juniorskich też zrobili swoje. Wygrali MMPPK. Zgoda, nie było pary leszczyńskiej, ale to i tak sukces.
Te kilka miesięcy pracy sztabu z tą grupą juniorów (Damian Pawliczak, Mateusz Tonder, Krakowiak) pokazuje, że dalsze inwestycja nie jest całkowicie pozbawiona sensu. Minus jest niewątpliwie taki, że każdy z wymienionych ma jeszcze przed sobą tylko rok jazdy w wieku juniora. Mamy więc lokatę krótkoterminową.
Czytaj także: Bajerski jeszcze nie powiedział prezesowi PSŻ, że odchodzi
Poza wszystkim, w rozważaniach typu - wyrzucić czy zostawić, warto zadać sobie pytanie, czy jest alternatywa. Wiemy, że Maksym Drabik i Bartosz Smektała kończą w tym roku wiek juniora, że ten rynek zubożeje. W rozważaniach Falubazu pojawia się nazwisko Karol Żupiński. Bo młody, bo trochę juniorskiej jazdy przed nim. Nie jest to jednak żadna złota recepta na cudowną przemianę. Żupiński w Nice 1.LŻ jeździ na tym samym poziomie, który prezentował w tejże klasie rozgrywkowej Krakowiak.
Falubaz mógłby też oczywiście zawalczyć o Mateusza Cierniaka (i takie zapytania, co przyznał nam ojciec zawodnika, się pojawiły), ale nie ma gwarancji, że dołożenie tego zawodnika cokolwiek zmieni. Może się więc okazać, że Falubaz zostanie za rok z tymi juniorami, których ma. Nie będzie można jednak powiedzieć, że to jakiś wielki błąd. Raczej, że zabrakło sensowych zamienników.