Żużel. Artiom Łaguta: GP? Priorytety się pozmieniały. GKM? Będę tutaj szósty rok i czas postawić kropkę nad "i" (wywiad)

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Artiom Łaguta.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Artiom Łaguta.

Miała być walka o medale, a nawet pierwsza ósemka jest na ostrzu noża. O nastrojach przed ostatnimi dwoma tegorocznymi turniejami Grand Prix i szybkim przedłużeniu umowy z MRGARDEN GKM-em Grudziądz rozmawiamy z Artiomem Łagutą.

[b][tag=71535]

Kamil Hynek[/tag], WP SportoweFakty: Pewnie życzyłby pan sobie, aby ostatni turniej Grand Prix w duńskim Vojens szybko wymazać z pamięci. Słaby początek, jedna trójka na koniec i w sumie pięć punktów, to nie jest szczyt marzeń. Na dodatek wyleciał pan z ósemki. [/b]

Artiom Łaguta, stały uczestnik Grand Prix, zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz: Nikt nie mówił, że będzie lekko. Szukaliśmy w Danii różnych rozwiązań, ale nic nam nie pasowało. Zastaliśmy ciężki tor po opadach, ale warunki wszyscy mieli jednakowe, więc to w sumie żadna wymówka. Nie chcę już roztrząsać tych zawodów. Wolę skupić się na tym, co przed nami, a na horyzoncie Cardiff i Toruń. Wypadłem na tę chwilę z ósemki, która gwarantuje utrzymanie, ale straty nie są duże. Walczymy do końca.

Podrążę jeszcze. Vojens nie było w kalendarzu Grand Prix porządnych kilka lat, przez niesprzyjającą aurę nie odbył się też trening. Numery startowe wyłoniło losowanie. Dużą rolę grały pola startowe więc kto dobrze trafił i nie miał np. dwa razy trzeciego ten już znajdował się w uprzywilejowanym położeniu. No i akurat panu, pecha nie można było odmówić.

Dużo tych składowych (śmiech). Do mnie szczęście przy losowaniu rzeczywiście się nie uśmiechnęło. Dwa pola usytuowane najbliżej bandy na początku były ciężkie. Gdy się dobrze z nich nie zabrałeś, najczęściej nadziewało się na blokadę zawodnika z sąsiedniego toru. Co nie zmienia faktu, że stawka Grand Prix jest wyrównana i zawsze jest trudno o przyzwoity rezultat. A co, do tego, że Vojens nie organizowało w ostatnim czasie imprez dużego formatu, pewnie jakieś ziarenko prawdy i związek przyczynowo-skutkowy w tym jest.

ZOBACZ WIDEO Prawnik ocenia: Doyle jest sam sobie winny. Zawodnicy patrzą tylko na cyferki

A odwołanie treningu miało znaczenie?

Ciężko powiedzieć. Dziewięć lat temu wygrywałem tutaj Grand Prix Challenge i pierwszy raz wchodziłem do cyklu jako pełnoprawny uczestnik. Wspomnienia były jak najbardziej pozytywne. Ale wiem jedno. Minął szmat czasu i tor diametralnie różnił się od tego, jaki zastałem wtedy, a z jakim mieliśmy do czynienia teraz. Nie ukrywam, że zasugerowałem się starymi zapiskami z tamtego okresu, ale niestety one nie zdały egzaminu i nadawały się wyłącznie do kosza.

Po ubiegłorocznym szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej apetyty na coś więcej na pewno były większe. Eksperci upatrywali w panu jednego z faworytów do miejsc na podium biorąc pod uwagę cały cykl. Tymczasem odjeżdża nawet wspomniana już wielokrotnie bezpieczna ósemka. Zdziwienie jest tym większe, że zdążył pan poznać tory GP, które z małymi wyjątkami są te same, co w sezonie 2019.

To prawda. Twierdzę jednak, że w porównaniu do poprzedniego roku lepsza jest obsada. Zrobiło się ciaśniej. Różnice są znikome. W moim przypadku priorytety faktycznie się pozmieniały, ale mam nadzieję, że nasze plany o zwojowaniu zmagań o IMŚ odkładamy tylko na rok. Na teraz naszym nadrzędnym celem jest utrzymanie i musimy zrobić, co w naszej mocy żeby wbić się do tej magicznej ósemki.

Chciałbym jeszcze na koniec przejść do spraw klubowych i spróbuję skondensować to pytanie. Raz, pana koledzy przedłużają kontrakty i zostaje praktycznie większość seniorów z dotychczasowego składu. Dwa, marzyliście o play-offach. Nie ma co kryć, one były na wyciągnięcie ręki, a jednak tradycji stało się za dość i na finiszu rundy zasadniczej znów obeszliście się smakiem. Co zaważyło, pech, coś innego, przyszły już pierwsze wnioski?

Nie będę zajmował stanowiska w tych tematach. Klub jest bardziej kompetentny, aby wypowiadać się o podobnych kwestiach.

To inaczej. Pan szybko doszedł do porozumienia z GKM-em, nie czekając na oferty z innych klubów. Nie przeszła panu przez głowę myśl żeby odroczyć ten moment i wysłuchać propozycji z kolejnych ośrodków? Stawiam pieniądze przeciw orzechom, że na zainteresowanie akurat pan by nie narzekał. Taki z pana niecierpliwy osobnik?

Lubię stabilizację i przywiązanie, a poza tym cenię sobie zaufanie. Na GKM-ie się nie zawiodłem więc nie było sensu zmieniać otoczenia i szukać szczęścia gdzie indziej. Znam to środowisko, będę tutaj już szósty rok, tylko czas w końcu postawić tę kropkę nad "i" w postaci awansu do górnej czwórki.

Po informacji o pozostaniu w Grudziądzu odprawiał pan jeszcze z kwitkiem nieśmiałe telefony zapraszające do negocjacji, czy już nic takiego nie miało miejsca?

Nie, już był spokój.

Źródło artykułu: