Żużel. PGE Ekstraliga. Sparta - Unia: Kołodziej zmiażdżył gospodarzy. Drabik jak gwiazda Grand Prix (noty)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Unia. Max Fricke i Janusz Kołodziej na pierwszym planie.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Unia. Max Fricke i Janusz Kołodziej na pierwszym planie.

Betard Sparta Wrocław, mimo kapitalnego dopingu kompletu kibiców, przegrała na własnym torze z Fogo Unią Leszno 43:47 w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi. Liderem gospodarzy był Maksym Drabik, który dwoił się i troił, by ratować wynik Spartan.

Drużyna z Wrocławia przystąpiła do meczu finałowego PGE Ekstraligi na sporym luzie. Większość ekspertów obstawiała, że gospodarze nie mają szans na nawiązanie równorzędnej walki z Fogo Unią Leszno. Jednym z argumentów był wynik spotkania obu ekip w fazie zasadniczej, kiedy to goście rozbili wrocławian na ich obiekcie aż 55:35.

Pierwszy mecz finałowy okazał się jednak ciekawym widowiskiem, a zwycięzcę poznaliśmy dopiero w ostatnim wyścigu. Ogromna w tym zasługa rezerwowych ekipy gospodarzy. Maksym Drabik od początku sezonu zastępuje słabiej spisujących się seniorów. 21-latek jeździł jak gwiazda Grand Prix. Wynik ratował także ustawiony pod ósemką Gleb Czugunow.

Noty dla zawodników Betard Sparty Wrocław:

Tai Woffinden 1+. Początek meczu w wykonaniu Brytyjczyka był katastrofalny. Woffinden kompletnie nie mógł się odnaleźć. Po zmianie motocykla wrócił do gry, ale to właśnie jego punktów zabrakło gospodarzom do wygranej. Po meczu mistrz świata przeprosił fanów. Kibice zachowali się bardzo dojrzale. Mimo fatalnej jazdy swojego idola, głośno dopingowali i dziękowali zawodnikowi. To rzadki widok w sporcie żużlowym.

ZOBACZ WIDEO Dyrektor Sparty wyjaśnia: Czepiają się nas o tor, ale nie robimy nic złego

Jakub Jamróg 3. Nie był to jego najlepszy mecz, choć trzeba przyznać, że wychowanek Unii Tarnów nie zasłużył na odstawienie od spotkania. Po dwóch wyścigach miał na swoim koncie 3 punkty i był wyraźnie szybszy od Taia Woffindena. Zadecydowały inne względy.

Czytaj także: Tai Woffinden przeprosił za słaby występ w finale 

Vaclav Milik 1. Jeden bieg, brak punktów. Czech nie przepada za torem Stadionu Olimpijskiego i widać to aż nazbyt wyraźnie. Wiele wskazuje na to, że było to pożegnanie Milika z wrocławskimi kibicami. Szkoda, że w takim stylu. Mimo to, 26-latkowi nie można odmówić ambicji i woli walki.

Max Fricke 4-. Australijczyk walczył niezwykle twardo i na torze zostawił serce. Miał bardzo dobre starty, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że brakowało mu nieco prędkości. Mimo to, jego występ można zaliczyć do udanych.

Maciej Janowski 3. Kolejny zawodnik, który nie może być zadowolony z finału. Janowski zanotował dwa świetne wyścigi - w czwartej gonitwie wraz z Maksymem Drabikiem pokonał podwójnie parę gości, a w biegu numer jedenaście rewelacyjnym atakiem po szerokiej minął parę leszczynian. Punktów jednak zabrało. Siedem "oczek" to zbyt mało jak na lidera.

Przemysław Liszka 3. Jazda zdecydowanie lepsza niż punkty. Liszka miał przed sobą ekstremalnie trudne zadanie, ponieważ juniorzy Fogo Unii to najlepsi młodzieżowcy nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Z Kuberą i Smektałą nie wygrał, pokonał za to Jarosława Hampela, co można uznać za sukces.

Maksym Drabik 5+. Terminator. Młodzieżowiec Betard Sparty wziął na siebie odpowiedzialność za wynik finału w momencie, kiedy zawiedli liderzy. Drabik udowadnia, że zakończenie startów w kategorii młodzieżowców nie powinno być dla niego żadnym problemem. Już w tej chwili puka do światowej czołówki.

Czytaj także: Dariusz Śledź skomentował zamieszanie z torem

Gleb Czugunow 4. Solidny występ. Rosjaninowi nie wyszedł właściwie tylko trzeci jego bieg. Mimo to, należą mu się brawa. Gdyby nie jego dobra postawa i zastępowanie słabiej dysponowanych kolegów, wrocławski zespół dostałby znów solidne lanie od Fogo Unii.

Noty dla zawodników Fogo Unii Leszno:

Emil Sajfutdinow 5+. Prawdziwy lider. Rosjanin był bardzo szybki, a do tego walczył o każdy centymetr, co nie jest w jego przypadku żadnym zaskoczeniem. Przegrał tylko z jednym zawodnikiem gospodarzy - to najlepszy komentarz do występu Sajfutdinowa.

Brady Kurtz 1. Walczył, ale nie podołał. Zdecydowanie skuteczniejszy i szybszy był Dominik Kubera, który od połowy spotkania zastępował Australijczyka.

Jarosław Hampel 2. Starał się walczyć, ale nie przyniosło to wielkich efektów. Porażka z Przemysławem Liszką nie przynosi chluby tak doświadczonemu zawodnikowi. Mimo to, dorzucił cztery cenne "oczka". W finale każdy punkt jest na miarę złota.

Janusz Kołodziej 6. Gdyby była taka możliwość, otrzymałby 6+. Niesamowicie szybki, waleczny, pewny siebie. Jego jazdę można podsumowywać jedynie synonimami słowa "kapitalna". Wobec słabej postaw Hampela, Pawlickiego i Smektały, to właśnie Kołodziej okazał się motorem napędowym Fogo Unii. Kocha wrocławski tor. Na Stadionie Olimpijskim jest niemal nieosiągalny dla rywali.

Czytaj także: Nie było mocnych na Janusza Kołodzieja

Piotr Pawlicki 2+. Dwoił się i troił, tego nie można mu odmówić. Końcówka meczu w jego wykonaniu była jednak bardzo kiepska. Pięć punktów w finałowym spotkaniu dla jednego z liderów to kiepski rezultat.

Dominik Kubera 5. Cichy bohater Fogo Unii. Podczas gdy Bartosz Smektała nie mógł znaleźć prędkości, znalazł ją właśnie Kubera. Zrobił naprawdę niesamowitą robotę, pokonując Woffindena, Jamroga, Janowskiego i Czugunowa. Czapki z głów.

Bartosz Smektała 2. Wykonał absolutne minimum. Jedynym zawodnikiem gospodarzy, z którym wygrał, był Przemysław Liszka. Resztę pracy przewidzianej leszczyńskim młodzieżowcom wykonał Dominik Kubera.

Szymon Szlauderbach. Bez oceny. Nie startował.

SKALA OCEN
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - kompromitacja

Źródło artykułu: