Żużel. Wiele klubów widziałoby u siebie Kołodzieja. Lider Fogo Unii Leszno jest w komfortowym położeniu

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (po lewej) i Max Fricke
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (po lewej) i Max Fricke

Nie ma takiego klubu w PGE Ekstralidze, który nie chciałby wyrwać z Fogo Unii Janusza Kołodzieja. Zapytań jest cała masa, ale zawodnik nigdzie się nie wybiera. Oprócz tego, że czuje się w Lesznie jak w domu, wiąże go jeszcze z klubem roczna umowa.

Prezes Piotr Rusiecki musiał czuć pismo nosem. Przed sezonem 2019 podpisał z Januszem Kołodziejem dwuletni kontrakt i tym ruchem zaszachował konkurencję. Zabezpieczył się na wypadek gdyby innym klubom przeszedł do głowy pomysł przechwycenia wychowanka Unii Tarnów. Wiadomo, że taki papier trzeba jeszcze aneksować, ale z tym nie będzie najmniejszych problemów.

- Wiele klubów widziałoby i życzyłoby sobie mieć w swoich szeregach Janusza. Wcale mnie to nie dziwi. Mam jednak złą wiadomość. Nie przewidujemy zmian w najbliższych latach. Chyba, że nas stąd wygonią, ale na to się nie zanosi. Janusz jest tutaj szanowany i świetnie się w Lesznie czuje, a Leszno dobrze czuje się z Januszem. Mamy do czynienia z układem idealnym - zapewnia menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski. - Poza tym kibice w Lesznie traktują go już po tylu latach występów z bykiem na piersi jak swojego. Mają wrażenie jakby przebywał tutaj od zawsze - dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Kołodziejowi zależy na Grand Prix

Trudno się dziwić zakusom i zazdrości innych klubów, tym, że ich szefowie krążą wokół Kołodzieja niczym sępy. Profil zawodnika określający Janusza, to wymierający gatunek krajowego pewniaka i ligowca pełną gębą. Jest jak dobrze zaprogramowana maszynka do zdobywania punktów. Wpadek praktycznie nie notuje, nie marudzi na numer startowy i rozgląda się po torze za kolegami z zespołu. - To skory do poświęceń, wymarzony, idealnie pasujący do każdych uwarunkowań zawodnik - zaznacza Cegielski.

ZOBACZ WIDEO Vaculik zdradza jak wyglądała męska rozmowa Pedersena z Jensenem

35-latkowi można zarzucić, że w Grand Prix wiedzie mu się różnie, ale takimi występami jak ten, w piątkowym finale na torze we Wrocławiu, gdzie w czarującym stylu zdobywa czysty komplet punktów, daje dowód na to, że jest wart wielkich pieniędzy.

Z tym, że preferujący stabilizację żużlowiec, w Polsce nie potrzebuje już szukać szczęścia na siłę. Reprezentuje najlepszy pod względem sportowym i organizacyjnym, zmierzający po trzeci tytuł DMP z rzędu klub w PGE Ekstralidze. Na wyższą półkę wskoczyć już się nie da.

Wychowanek Jaskółek lubi podkreślać, że całą karierę jest związany z Unią i przenosząc się do Wielkopolski nawet nie musiał zmieniać biało-niebieskich barw. Znalazł tam więc nie tylko drugi dom, ale i namiastkę macierzystego ośrodka. Niech więc nikogo nie zaskoczy wieść o parafującym nową, długoterminową z Fogo Unią żużlowcu z Tarnowa. To by oznaczało, że inne zespoły marzące o Kołodzieju ponownie obeszłyby się smakiem.

CZYTAJ TAKŻE: Motor ma problem z Łagutą? Prezes uspokaja

Źródło artykułu: