Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Na początek mało odkrywcze pytanie, ale od niego musimy rozpocząć. Czy Zmarzlik zostanie w tym roku mistrzem świata?
Stanisław Chomski, trener truly.work Stali Gorzów: Dojrzewam do myśli, że tak. Myślę, że jak będzie miał dobry numer w najbliższej rundzie w Cardiff, to załatwi sprawę. To jest krótki, techniczny tor, nawierzchnia jest tam ostatnio powtarzalna, wiemy jak Bartosz jeździł tam przed rokiem, więc dodam, że ma szansę, ogromną szansę. Wystarczy, że nie roztrwoni przewagi, którą ma. Wydaje się, że tak będzie, choć w sporcie nie ma rzeczy oczywistych. Kto by pomyślał, że Leon Madsen nie da rady w Vojens, że się spali.
A kto jest teraz groźniejszym rywalem dla Bartosza? Sajfutdinow, który zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji, czy Madsen?
Sajfutdinow. Madsen na krótkich torach nie jest już taką rewelacją, jak na tych, gdzie są długie proste. Na krótkim torze Duńczyk nie jest w stanie wykorzystać tej torpedy, którą ma w silniku. Także dlatego nie poszło mu w Vojens, a w Cardiff też jest krótki tor. A jak jeszcze sędzia będzie pracował, tak jak arbitrzy w PGE Ekstralidze, to może być dodatkowy kłopot.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Obejrzyj skrót meczu forBET Włókniarz Częstochowa - Stelmet Falubaz Zielona Góra
Czytaj także: Alfabet PGE Ekstraligi 2019. Kibice Motoru nakryli wszystkich czapkami
No właśnie, bo Madsen solidnie zapracował na miano złodzieja startów. To zawodnik z największą liczbą ostrzeżeń w polskiej PGE Ekstralidze.
A jest mu coraz trudniej, bo już nie jest anonimowy. Przy skrupulatnym arbitrze będzie mu trudniej.
Wspomniał pan, że Madsen ma korzyść z długich prostych. Ja bym raczej powiedział, że nie jest orłem techniki i to wyszło w Vojens.
Zgadza się. Nikt mi nie powie, że on nadrabia techniką. On nadrabia skutecznością motocykla. Nie znalazłem w jego jeździe niczego, co czyniłoby go zawodnikiem wyjątkowym w sensie jeździeckim. Na pewno jest odważny i nie boi się włożyć nosa, tam, gdzie inni by tego nie zrobili. Ma też zdolność przewidywania sytuacji na torze, potrafi ustawić motocykl tak, żeby wyciągnąć z niego maksa. To są jego zalety. Z Leonem jest trochę jak z Nickim Pedersenem. Też nie był orłem techniki, ale trzy razy mistrzem świata został. Dlatego od razu dopowiem, że nie zamierzam Madsena ganić za to, że czegoś mu tam brakuje. Wygrywa, jest skuteczny, to jest ważne.
A czy pana zdaniem Madsen gra uczciwie? Znam takich, którzy podają to w wątpliwość. Mówią o tej szybkości na prostych, że jest nienaturalna. W sumie nic nowego, bo o każdym zawodniku, który w danym momencie wyskakiwał przed szereg, tak mówiono.
Różne kontrole były, ale nikt nikogo nie złapał. Inna sprawa, że kontrola paliwa z baku, czy litrażowanie niewiele dają. Dużo mówi się o innych środkach, które można zastosować. Tyle tytułem wstępu, bo co do Madsena to wolałbym mu żadnej łatki nie przyczepiać. Trzeba by sprawdzić jego sprzęt łącznie z komorą paliwa w gaźniku. Dopóki tego się nie zrobi i czegoś tam się nie stwierdzi, to nie można mówić, że ktoś gra nieuczciwie. A jeśli ktoś ma wątpliwości, może zrobić, to co mówię. Na razie odżegnuję się od stwierdzenia, że u Leona coś nie gra. Coś trafił, co jemu i tylko jemu pasuje. Może być też tak, że tuner Flemming Graversen włożył mu do silnika coś, czego nie dał innym.
Rok temu, przez kilka miesięcy to coś miał Lindgren.
To prawda. Był nie do złapania. A jeszcze wcześniej mieliśmy erę Petera Johnsa, który namaszczał kolejnych mistrzów robiąc im wyśmienite silniki. Bo wszystko zaczyna się od współpracy tuner- zawodnik. Dobry sprzęt trzeba umieć wykorzystać.
A te 9 punktów przewagi, które ma Zmarzlik nad Sajfutdinowem to dużo?
To jest żużel i tu nie ma nic pewnego. Nie ma takiej bezpiecznej przewagi, choć jak patrzę na Zmarzlika to mam przekonanie, że jak utrzyma te dziewięć punktów to tytuł, będzie już na wyciągnięcie ręki.
Czy Zmarzlik jest pana zdaniem najlepszym obecnie zawodnikiem? Czy jest taki jedyny i niepowtarzalny, jak to czasami lubimy napisać?
Każdy ma swoje walory, każdy ma swoją osobowość i swojego idola. U Bartosza dobre jest to, że ma umiejętność przystosowania się do warunków jazdy na torze. Im trudniej, tym lepiej. Trochę jak u Golloba, choć to nie jest ani jego klon, ani drugi Gollob. Pamiętamy jednak, jak Tomasz pojechał pierwszy raz do Terenzano, gdzie nikt nie jeździł. Zrobił 21 punktów i wyszła klasa zawodnika. Bartosz klasę pokazał w Vojens, gdzie nie było treningu, a on potem ograł wszystkich.
Kariera Zmarzlika przebiega książkowo?
Chyba tak. W debiucie brąz, przerwa, potem srebro, a teraz idzie za ciosem. Oby zdobył złoto, choć to oznacza problemy za rok, bo lepiej atakować niż bronić. Zwłaszcza że będzie goniło go stado zawodników głodnych sukcesu. Jak wygra, to Madsen będzie podrażniony, Sajfutdinow pewnie też utrzyma się na fali.
A co takiego się stało, że teraz Zmarzlik prezentuje się w Grand Prix lepiej niż rok, czy dwa lata temu?
Nauczył się zbierać punkty. Kiedyś w ferworze walki je tracił. W każdym biegi chciał dać z siebie maksa i często na tym tracił. Formuła Grand Prix tego nie wybacza, bo to nie jest jeden turniej, ale zawody wieloetapowe. Oczywiście, tam, gdzie trzeba, pokazuje błysk i kładzie wszystko na szali, choć bez wariactwa, bo u niego wszystko jest dobrze obliczone i przemyślane. Szarżuje, jak ma pewność, że się uda.
Czytaj także: Prezes Mrozek chciał wyjechać na ośle
Czy Zmarzlik jest materiałem na wielokrotnego mistrza świata?
Jak go znam, wiem, że nie zadowoli się jednym tytułem. Jak zdobędzie złoto raz, to się nie nasyci, będzie chciał bronić. Sami widzimy, jak podchodzi do ligi, gdzie gra na maksa. Oby mu tylko szczęście mu dopisało. Gollob go nie miał, przez pecha, wypadek samochodowy oraz torowy, stracił dwa tytuły. Miałby trzy, zdobył jeden.
Nie ma pan wrażenia, że Zmarzlikowi pomaga to, że Stal nie jedzie w play-off?
To mu na pewno służy, bo część obciążenia odpada. Nie musi się koncentrować na lidze. Tak to jest, że porażka klubu może mu przysporzyć sukces. Z pewnością jedzie na mniejszym obciążeniu. Za rok może go nie mieć, bo jednak będziemy chcieli wrócić do gry o czwórkę.