KOMENTARZ. Przed sezonem działacze truly.work Stal Gorzów zapowiadali walkę o awans do play-off. Niektórzy od razu powątpiewali w te zapowiedzi i pytali: jakim cudem, skoro z zespołu odszedł jeden z jego liderów Martin Vaculik. Gorzowianie w swoich wyliczeniach zakładali, że w roli prowadzącego parę zastąpi go Szymon Woźniak, któremu większa odpowiedzialność za wynik i związane z nią zaufanie miały dodać skrzydeł. Silniejsza miała być druga linia, w której pojawili się Anders Thomsen i Peter Kildemand. Armatami mieli być w dalszym ciągu Bartosz Zmarzlik i Krzysztof Kasprzak. Stal miała także dysponować jedną z najlepszych formacji młodzieżowych w kraju. Wszystko to brzmiało przed startem ligi jak realny plan.
Niestety, w kilku przypadkach oczekiwania rozjechały się z rzeczywistością. Drużyna, która miała walczyć o play-off, znalazła się w barażu o utrzymanie, choć w pewnym momencie wydawało się, że zajęcie bezpiecznego szóstego miejsca jest na wyciągnięcie ręki.
BOHATER. Bartosz Zmarzlik. Aż strach pomyśleć, w jakim miejscu byłaby truly.work Stal Gorzów, gdyby nie jej lider i kapitan. Wprawdzie tym razem w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników był drugi (wyprzedził go Leon Madsen), ale w zdecydowanej większości spotkań ciągnął zespół za uszy. Jako jedyny w całej drużynie przekroczył średnią biegopunktową 2,000. To najlepiej obrazuje, jak wyglądała w tym roku ekipa z Gorzowa. Rewelacyjny Zmarzlik i długo, długo nic.
ZOBACZ WIDEO: Gollob zarzucił mu pranie pieniędzy. W sądzie jednak przegrał
Zobacz także: PGE Ekstraliga. Trio z Grand Prix i najlepszy junior rozbili bank w play-off
KONTROWERSJA. Wynik czy widowisko? Takie pytanie przez cały sezon zadawali gorzowianom dziennikarze i kibice. To efekt przedsezonowej zapowiedzi Ireneusza Macieja Zmory. Były już prezes truly.work Stali przed startem rozgrywek powiedział, że będzie oczekiwał od trenera Stanisława Chomskiego lepszych widowisk na stadionie Edwarda Jancarza. W Gorzowie miało być więcej mijanek i było. Rzecz w tym, że kompletnie nie szło to w parze z wynikami. Niektórzy twierdzili, że Zmora niepotrzebnie postawił szkoleniowca pod ścianą. Z drugiej jednak strony, jeśli weźmiemy pod uwagę, jakimi zawodnikami dysponowała Stal, to dojdziemy do wniosku, że szykowanie toru do walki było jedynym słusznym rozwiązaniem. Anders Thomsen czy Peter Kildemand, którzy dołączyli do drużyny, nigdy nie mogli pochwalić się znakomitym refleksem. Ich domeną zawsze była walka na dystansie. Chomski chciał im pomóc, ale nie zawsze to wychodziło.
PLUS. Anders Thomsen. Z roli zawodnika drugiej linii wywiązał się, jak należy. Momentami robił nawet więcej, niż wszyscy od niego oczekiwali. Truly.work Stal ma z nim ważny kontrakt i na pewno będzie chciała kontynuować współpracę. To jeden z tych zawodników, który może urosnąć w kolejnym sezonie.
Zobacz także: Włókniarz zakontraktował żółtodzioba, ale trafił w dziesiątkę. Miśkowiak chce u nich zostać
MINUS. Rafał Karczmarz i Krzysztof Kasprzak. Pierwszy miał zrobić postęp i być jednym z najlepszych juniorów w lidze. Tymczasem jego średnia biegopunktowa mocno spadła. Junior truly.work Stali miał przebłyski. Potrafił jechać rewelacyjnie, ale w niektórych spotkaniach kompletnie nie istniał. Działacze na pewno oczekiwali od niego więcej. Sam zawodnik tłumaczył, że ma w głowię blokadę i nie ryzykuje w sytuacjach stykowych. To było widać. Gorzowianie mają teraz niezły dylemat. Karczmarz ma przed sobą ostatni rok w gronie juniorów. W klubie muszą postanowić, czy pomogą mu stanąć na nogi, czy postawią na kogoś innego. Co do Kasprzaka, to kompletnie nie przypominał zawodnika z ubiegłego sezonu. Z lidera stał się przeciętniakiem. Takiej dziury w formacji seniorskiej nie dało się zasypać.
CYTAT. - Po sezonie w Stali Gorzów na pewno będą zmiany - mówił były już prezes Ireneusz Maciej Zmora, kiedy gościł w magazynie "Bez Hamulców". Ruchy kadrowe w Gorzowie wydają się koniecznością. Planem minimum powinna być wymiana Petera Kildemanda na zawodnika, który podniesie jakość zespołu. Idealnym kandydatem wydaje się Niels Kristian Iversen, który najlepsza lata swojej kariery w polskiej lidze spędził właśnie w Gorzowie. Z nim truly.work Stal mogłaby być zupełnie inną drużyną. Gorzowianie muszą także liczyć, że do formy wróci Krzysztof Kasprzak. Miał kiepski sezon, ale w klubie muszą go zatrzymać, bo na rynku nie ma żadnego wyboru. Podobno cały czas w grę wchodzi transfer juniora, ale i w tym przypadku nie ma, z kogo wybierać. Stal musi jednak coś zrobić, bo doszła do ściany. Jazda w barażach powinna dać działaczom poważnie do myślenia.
LICZBA. 46 - tyle punktów w meczu z Fogo Unią Leszno zdobyła truly.work Stal Gorzów. Gorzowianie skończyli rozgrywki na przedostatniej pozycji, ale zostaną zapamiętani jako jedyna drużyna, która wygrała w tym roku z mistrzem Polski. To niewiarygodne. Drużyna, która okazała się jedną z najsłabszych w PGE Ekstralidze, jako jedyna zatrzymała potwora z Leszna.