Stadion Śląski w Chorzowie otwarty został w 1956 roku. Trzy lata później stał się pierwszym w Polsce obiektem, na którym zamontowane zostało sztuczne oświetlenie. Na ułożenie toru żużlowego przyszło poczekać jednak aż do 1972 roku.
W kolejnym sezonie "Kocioł Czarownic" był gospodarzem Indywidualnych Mistrzostw Świata. Łącznie w Chorzowie odbyły się aż cztery tego typu imprezy - do historii przeszedł jednak finał z 1973 roku, w którym po zwycięstwo niespodziewanie sięgnął Jerzy Szczakiel. Dla 24-latka z Opola był to drugi start w IMŚ, dwa lata wcześniej w Goeteborgu zajął 15. miejsce. Tym razem pogodził wszystkich faworytów, a w biegu dodatkowym pokonał samego Ivana Maugera, doprowadzając do ekstazy około 100-tysięczną publiczność.
Finały IMŚ w Chorzowie odbywały się jeszcze w 1976, 1979 oraz 1986. Jeszcze tylko raz polscy kibice mogli świętować zdobycie medalu przez reprezentanta naszego kraju. W 1979 roku Zenon Plech musiał uznać wyższość jedynie Ivana Maugera - tego, który sześć lat wcześniej w dramatycznych okolicznościach przegrał ze Szczakielem.
ZOBACZ WIDEO: Gollob zarzucił mu pranie pieniędzy. W sądzie jednak przegrał
Na Stadionie Śląskim rywalizowano także w ramach Drużynowych Mistrzostw Świata oraz Mistrzostw Świata Par. Choć imprezy te również gromadziły na trybunach dziesiątki tysięcy kibiców speedwaya, to jednak Biało-Czerwoni nie zdołali powtórzyć wyczynu Jerzego Szczakiela i sięgnąć po złoto.
Żużel na Śląski powrócił na krótko na początku XXI wieku, kiedy odbyły się tam dwie rundy cyklu Grand Prix (2002, 2003). Zawodom tym daleko było jednak pod względem frekwencji i zainteresowania do rywalizacji z lat 70. poprzedniego wieku. Nawet niezła jazda Tomasza Golloba nie zachęciła kibiców. Mało kto spodziewał się wówczas, że na powrót motocykli na ten obiekt przyjdzie ponownie czekać tak długo.
Musiało minąć aż piętnaście lat, aby na przebudowanym stadionie w Chorzowie ponownie pojawiły się żużlowe emocje. W ostatnim sezonie rozegrano tam Nice Cup, a następnie mecz Polska - Reszta Świata. Zwieńczeniem była finałowa runda Tauron SEC, gdzie doszło do koronacji Leona Madsena.
W tym sezonie cykl TAURON SEC ponownie swoje zwieńczenie będzie miał w "Kotle Czarownic". Niewykluczone, że zmagania obejrzy komplet publiczności i przez moment będzie można wrócić wspomnieniami do niesamowitych wydarzeń lat 70. XX wieku, kiedy o medale walczyli tacy zawodnicy, jak Zenon Plech, Ivan Mauger, Phil Crump czy Michael Lee. Być może w ślady Jerzego Szczakiela pójdą Bartosz Smektała i ulubieniec śląskiej publiczności Kacper Woryna, którzy wciąż mają szanse nawet na złoto.
Czytaj także:
- Kacper Woryna chce być mistrzem Europy. "Wszystko może się zdarzyć"
- Najliczniejsi i nieobliczalni, ale poranieni przez kontuzje