W sobotę żużel zawładnie Stadionem Śląskim. Po raz drugi w historii w "kotle czarownic" odbędzie się finał TAURON SEC. W zeszłorocznej edycji imprezy świetnie poradził sobie Kacper Woryna, który startował w Chorzowie z "dziką karta" i stanął na najniższym stopniu podium.
Teraz sytuacja jest inna, bo Woryna jest pełnoprawnym uczestnikiem TAURON SEC. 23-latek stawał na podium zawodów w Toruniu i Vojens, dzięki czemu liczy się w walce o medal. Z 29 punktami na koncie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Do prowadzącego Grigorija Łaguty traci tylko 5 "oczek".
Czytaj także: Woryna na motocyklu na ulicach Chorzowa (wideo)
Woryny jednak sama walka o medal nie interesuje. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik chce złota. - Cel niezmiennie pozostaje taki sam. Pierwsze miejsce. Tak jest od początku sezonu. Stawka jest bardzo wyrównana, nie tracę wielu punktów do lidera cyklu - powiedział nam Woryna.
ZOBACZ WIDEO: Nie zabrakło świetnych wyścigów! Zobacz kronikę ostatniej rundy PGE Ekstraligi!
Rybniczanin jest tym samym bliski jazdy w TAURON SEC również w sezonie 2020, bo czołowa piątka ma zagwarantowane pozostanie w cyklu. - Jest ciasno, więc wszystko może się zdarzyć. Mogę skończyć na pierwszym miejscu ze złotem, a mogę wypaść z czołowej piątki. Nastawiam się bojowo, żeby pojechać jak najlepiej i zobaczymy jak się skończy - dodał Woryna.
W zeszłym roku spora część kibiców na Stadionie Śląskim pochodziła z Rybnika. Fani "Rekinów" przebyli kilkadziesiąt kilometrów, by wspierać swojego kapitana. Woryna przed każdym wyścigiem mógł liczyć na gorący doping. W sobotę powinno być podobnie. Zwłaszcza że PGG ROW Rybnik awansował do PGE Ekstraligi i zakończył sezon sukcesem.
Czytaj także: We Wrocławiu tylko Drabik sprostał wyzwaniu
- Myślę, że teraz będzie jeszcze głośniej, bo na finał ligi w Rybniku nie weszli wszyscy, którzy chcieli. Stadion Śląski na szczęście jest trochę większy - podsumował Woryna.