0,571 i 0,258 - to średnie biegowe Igor Kopcia-Sobczyńskiego i Maksymiliana Bogdanowicza z sezonu 2019 w PGE Ekstralidze, cztery wyścigi pojechał też Filip Nizgorski, ale ani razu nie zapunktował. Nie da się ukryć, że brak wsparcia ze strony młodzieży w ogromnym stopniu odbił się na końcowym wyniku toruńskiego klubu.
- W mojej ocenie główną przyczyną naszej słabości w tym sezonie była absolutnie beznadziejna postawa sekcji juniorskiej. Zresztą to samo widzieliśmy w DMPJ - tam nasi młodzieżowcy nie osiągnęli żadnych sukcesów. Dlatego w przyszłym roku chcielibyśmy mocno postawić na zmiany w szkoleniu juniorów - mówi Przemysław Termiński.
- Podstawowa rzecz to wzmocnienie formacji juniorskiej zarówno co do sposobu szkolenia, jak i co do liczby zawodników. Chcielibyśmy, by powstały dwie drużyny młodzieżowe - jedna pod szyldem KS Toruń, druga pod FST Sport Team - tłumaczy właściciel klubu.
ZOBACZ WIDEO Miedziński miał zgodę Włókniarza. Chcą Holtę
Dodajmy, że w tym sezonie z możliwości wystawienia dwóch drużyn w rozgrywkach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów skorzystały dwie drużyny: Stelmet Falubaz Zielona Góra i Fogo Unia Leszno. W obu przypadkach przyniosło to dobre rezultaty.
Wracając do Apatora Toruń - w klubie pozostaną wszyscy juniorzy z tego sezonu, do zespołu mają dołączyć ponadto bracia Curzytkowie. W dość krótkiej perspektywie młodzież ma być mocnym punktem toruńskiej drużyny.
- Cel jest taki, by w stosunkowo krótkim czasie, w ciągu dwóch-trzech lat, obie organizacje dopracowały się odpowiednich juniorów, którzy w przyszłości mogliby bardziej wspomagać drużynę ligową niż było to w roku bieżącym - wyjaśnia Termiński.
Zobacz też:
Żużel. Prezes Unii Tarnów ma żal do Wiktora Kułakowa. Chodzi o kontrakt sponsorski
Żużel. Będzie postępowanie GKSŻ w sprawie słów Przemysława Termińskiego. Klubowi z Torunia grozi finansowa kara