Od kilku tygodni zanosiło się na to, że trener Marek Cieślak pożegna się z funkcją menedżera żużlowej reprezentacji. Zwolennikiem tego rozwiązania był przede wszystkim honorowy prezes PZM Andrzej Witkowski. Sugerował, że czas na zmianę warty i postawienie na młodszego Rafała Dobruckiego. Zresztą podobnej decyzji spodziewał się sam Cieślak, który w poniedziałkowym magazynie "Bez hamulców" otwarcie przyznawał, że spodziewa zakończenia pracy z kadrą.
Tymczasem nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie i doświadczony szkoleniowiec otrzyma propozycję przedłużenia umowy o rok. Cel pozostanie niezmienny - wygranie Speedway of Nations. Cieślakowi do tej pory się to nie udało, więc dostanie kolejną szansę. PZM i Andrzej Witkowski zmienili zdanie, wychodząc z założenia, że kadrze potrzebna jest ewolucja, a nie rewolucja. Do sztabu dołączy też Rafał Dobrucki, który samodzielnie poprowadzi reprezentację od sezonu 2021.
Żużel. Oficjalnie: poznaliśmy rezerwowych cyklu Grand Prix! W tym gronie jest Bartosz Smektała! CZYTAJ WIĘCEJ!
Plusy takiego rozwiązania są dwa. Cieślak spróbuje raz jeszcze wygrać SON, co byłoby najlepszym spięciem jego pięknej przygody z żużlową reprezentacją. Dobrucki poczeka jeszcze rok, ale za to z bliska będzie się przyglądał pracy z pierwszą drużyną i jeszcze bardziej wdroży się w temat. Wydaje się więc, że PZM podjął najlepszą decyzję.
ZOBACZ WIDEO: Baron: KSM? W piłce jest Barcelona. Żużel też jej potrzebuje