Żużel. Plusy i minusy weekendu. Zmarzlik pojechał po złoto jak profesor. Klindt udowodnił, że Michelsen nie kłamał

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Zmarzlik bohaterem weekendu. Polak wytrzymał napór Leona Madsena. Zdał egzamin dojrzałości i został mistrzem świata, choć na Motoarenie było gorąco. Działo się również w Poznaniu, gdzie okazało się, że baraże Nice 1. LŻ mają sens.

Rozdawanie plusów za ostatni weekend musimy rozpocząć od Grand Prix Polski w Toruniu. Ten największy wędruje oczywiście do Bartosza Zmarzlika, który został trzecim polskim mistrzem świata. Przed decydującą rundą na Motoarenie wydawało się, że gorzowian ma bezpieczną przewagę i szybko zapewni sobie złoto. Ostatecznie udało mu się tego dokonać dopiero dzięki wygranej w półfinale. Zmarzlik został podłączony pod ogromną presję, ale najważniejsze cztery okrążenia w swoim życiu rozegrał w sposób profesorski. Mistrzem świata został w wieku 24 lat i jesteśmy przekonani, że to dopiero początek wielkich sukcesów.

Plus dla Leona Madsena. To za sprawą Duńczyka Grand Prix Polski miało olbrzymią dramaturgię. Przed startem turnieju wydawało się, że Zmarzlika będzie gonić Emil Sajfutdinow, ale Rosjanin dość szybko wypisał się z wyścigu o tytuł mistrzowski. Madsen jechał tymczasem jak natchniony. Wygrał wszystkie wyścigi i wprowadził w teamie Zmarzlika dużą nerwowość. Jego maksymalny występ sprawił, że został wicemistrzem świata, do w debiutanckim sezonie w cyklu należy uznać za wielką rzecz.

Zobacz także: Stal Gorzów zalega pieniądze Krzysztofowi Kasprzakowi. Od nich zależy jego przyszłość

Minusy dla pozostałych reprezentantów Polski. Żaden z nich nie zdołał awansować na polskiej ziemi do półfinałów. Maciej Janowski, Patryk Dudek, Janusz Kołodziej i Adrian Miedziński przez całe zawody jechali bardzo przeciętnie. Na szczęście dwaj pierwsi zdołali utrzymać się w cyklu. Gorąco było zwłaszcza w przypadku Dudka, który zaledwie o jedno "oczko" wyprzedził w klasyfikacji generalnej Mateja Zagara. Za Patrykiem naprawdę kiepski sezon. Spodziewaliśmy się zdecydowanie lepszej jazdy.

ZOBACZ WIDEO: W listopadzie prezes Włókniarza powie, dlaczego Drabik nie wrócił

Polacy mieli zdecydowanie więcej do powiedzenia w tegorocznej edycji IMŚJ, gdzie zajęli całe podium. Dwa pierwsze miejsce zajęli Maksym Drabik i Bartosz Smektała, który w ten sposób idealnie zakończyli starty w gronie juniorów. Trzeci był Dominik Kubera, który będzie naszą główną nadzieją na złoto w przyszłym roku.

Z Torunia przenosimy się do Poznania, gdzie Power Duck Iveston PSŻ próbował sprawić niespodziankę, zrzucając Orła Łódź do drugiej ligi. Gospodarze znowu postraszyli ekipę Lecha Kędziory, ale w kluczowych momentach zabrakło im argumentów. Dla ekipy ze stolicy Wielkopolski i tak duży plus, bo udało jej się podnieść po klęsce z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz. Baraże o prawo startu w pierwszej lidze kolejny raz dostarczyły ogromnych emocji i potwierdziły, że mają sens.

Zobacz także: GP Polski. Bartosz Zmarzlik: Gdybym nie zdobył złota, połowa ludzi by mnie zjadła (wywiad)

Dla Orła plus za uratowanie pierwszej lidze, bo jazda w najniższej klasie rozgrywkowej dla klubu z takimi ambicjami i tak nowoczesnym stadionem byłaby prawdziwą katastrofą. Cały sezon był jednak dla łodzian fatalny i to należy się ogromny minus. Orła od dawna chce jechać o wysokie cele, ale ma z tym duży problem. Wydaje się, że czas wyciągnąć poważne wnioski i mocniej przewietrzyć kadrę.

truly.work Stal Gorzów i Arged Malesa TŻ Ostrovia długo spierały się o terminy meczów barażowych. Mieliśmy ogromne emocje, zanim obie drużyny wyjechały na tor. Kiedy doszło jednak do rywalizacji o punkty, zostały one bardzo szybko zduszone. Gorzowianie od początku dzielili i rządzili na torze. Na pochwałę zasłużyli wszyscy zawodnicy. No może poza Peterem Kildemandem, który nawet w starciu z pierwszoligowcem miał problemy.

A Ostrovia? Walczyła. Świetną reklamę zrobił sobie zwłaszcza Nicolai Klindt. Duńczyk zdobył 11 punktów i na pewno do notesów kilku prezesów. Swoją drogą, jego przyjaciel Mikkel Michelsen już po meczu w Rybniku mówił, że Nicolailem warto się zainteresować. Miał rację. Ostrowscy kibice mogą jednak raczej spać spokojnie, bo klub w ubiegłym tygodniu osiągnął porozumienie ze swoim zawodnikiem. Dla Klindta plus, ale dla całej Ostrovii chyba minus, bo liczyliśmy na trochę więcej niż 30 punktów w pierwszym meczu barażowym.

Źródło artykułu:
Czy Nicolai Klindt poradziłby sobie w PGE Ekstralidze?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (16)
avatar
RECON_1
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klindt już w elidze jeździł, ale zawsze można go spróbować odkryć na nowo.  
Thunar
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klindt naprawdę dobrze wygląda kolejny sezon. Myślę, że mógłby być niespodzianką gdyby ktoś dał mu szanse w E-lidze. Zwłaszcza, że zagraniczni żużlowcy mają tendencje do "wystrzału" f Czytaj całość
avatar
kibic GKM-u
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Galewski, czyta Pan swoje teksty po napisaniu? Tylu bubli językowych w jednym artykule jeszcze nie widziałem, normalny wstyd.  
avatar
yes
7.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Zmarzlik pojechał po złoto jak profesor" - na żużlu jeździ pewnie kilku magistrów ;)  Profesor jest gdzie indziej.  
avatar
Tommy DeVito
7.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Klindt w e'lidze to zawodnik co najwyżej na drugą linię i nic więcej, szybko zostałby sprowadzony na ziemię :/