Żużel. Grand Prix. Niech zazdroszczą inni. Stanisław Chomski ani przez chwilę nie zwątpił w Zmarzlika

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: trener Stanisław Chomski w rozmowie z Bartoszem Zmarzlikiem
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: trener Stanisław Chomski w rozmowie z Bartoszem Zmarzlikiem

Truly.work Stal Gorzów po mocnych ciosach w końcówce ostatecznie rozbiła Arged Malesę TŻ Ostrovie Ostrów 60:30 w pierwszym meczu barażowym. Komplet zdobył świeżo upieczony mistrz świata Bartosz Zmarzlik, co wcale nie dziwiło Stanisława Chomskiego.

Splot różnych zdarzeń, jak kontuzje i słabsza dyspozycja niektórych zawodników, po których spodziewano się więcej sprawił, że truly.work Stal Gorzów zamiast o medale walczyła o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Po niedzielnym meczu wydaje się, że sprawa jest już jasna.

- Myślę, że jesteśmy godni miejsca w ekstraklasie. Zawodnicy to pokazali. To nie był nasz tor, bo był bardzo twardy, przygotowywany po to, żeby zawody się odbyły. Na naradzie przed meczem mówiłem, że to taki rebus do rozwiązania dla nas wszystkich - przyznał trener gorzowskiej drużyny.

Wynik 60:30 pokazuje, że gospodarze dominowali, ale początek wcale nie był taki jednostronny. Goście z Arged Malesy TŻ Ostrovii prowadzili zresztą po pierwszym wyścigu. - Z biegiem czasu udało się rozwiązać rebus. Bardzo pożyteczny i skuteczny sprawdzian naszych rozwiązań. Nie wszystko może się udało, ale taki to jest sport. Akurat ci, na których najbardziej stawiałem, nie zawiedli. To jest plus tego meczu - mówił Stanisław Chomski.

ZOBACZ WIDEO: W listopadzie prezes Włókniarza powie, dlaczego Drabik nie wrócił

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bartosz Zmarzlik w elitarnym gronie. Razem z nim Jonsson, Havelock i Crump

Wśród tych pewniaków był wspominamy Bartosz Zmarzlik, który dzień wcześniej został indywidualnym mistrzem świata i pojawiały się obawy, że podczas barażu będzie rozkojarzony. - Przestańcie mówić o tej koncentracji. Bartek udowodnił w sobotę w półfinale Grand Prix, że jest zawodnikiem dojrzałym. Ten, kto pisze o nim, a nie analizuje całej jego drogi, to chyba nie zna się na tym wszystkim. Sami widzicie: mistrzostwo świata juniorów w odpowiednim momencie, awans do Grand Prix, utrzymanie się, następny rok brąz, później srebro i teraz złoto. Pokażcie mi drugiego takiego zawodnika. Szacun! - zripostował szkoleniowiec, który również był w Toruniu i ogromnie cieszył się z osiągnięcia swojego podopiecznego.

- Niech zazdroszczą inni. Mieć mistrza świata w drużynie to ogromny zaszczyt i splendor dla całego gorzowskiego środowiska, bo jest wiele miast, ośrodków w Polsce, a mistrzowie świata są tylko z Opola, Bydgoszczy i Gorzowa - stwierdził krótko po koronacji nowego czempiona.

CZYTAJ TEŻ: Władysław Komarnicki: Bartosz Zmarzlik to przyszły kilkukrotny mistrz świata.

Zmarzlik miał przed toruńską rundą 7 punktów przewagi, ale wielu osobom serce podeszło do gardła, gdy kolejne "trójki" kolekcjonował Leon Madsen. Jednak nie trenerowi Chomskiemu. - Nie było zwątpienia. Madsen robił swoje, Bartek swoje i w pewnym momencie, gdy ta spirala emocji narosła, pokazał, że jest mistrzem i potrafił postawić kropkę nad "i" w półfinale - zauważył.

O 24-latku doświadczony szkoleniowiec wypowiada się w samych superlatywach. - Mieć takiego zawodnika w drużynie to worek doświadczeń, z którego trzeba czerpać. Bartek nie kryje swoich rozwiązań, które stosuje. Każdy może zasięgnąć rady. Po to został kapitanem, żeby w ten sposób się ze swojej roli wywiązywać i uważam, że to zrobił - zdradził.

Bartosz Zmarzlik nie byłby mistrzem świata! Zobacz dlaczego.

- Co zyskamy jako żużel? Trzeba zapytać Bartka, jak to się robi. Talent to jest jedno, ale pokora i wytrwałość to drugie. Wszystkiego się czasami nie da wygrać. Czasami trzeba z czegoś zrezygnować. Praca, praca i jeszcze raz praca. Nie raz mówiłem, żeby chociaż w jakiejś części niektórzy zawodnicy zrobili tyle okrążeń co Bartek, nie tylko po to, żeby pojeździć, ale żeby wyciągnąć wnioski - opowiadał dalej.

Wracając jednak do barażu o Ekstraligę, to pozostał do odjechania jeszcze rewanż. Czy 30 punktów przewagi to jest to, co sobie zakładali w Stali przed pierwszym starciem? - Plan maksimum to jest do 15, a tak nie było, mówiąc pół żartem pół serio. Potężna zaliczka, ale nie ma takiej przewagi, która jest bezpieczna i nie ma takiej straty, której nie można odrobić. Patrząc realnie, to musimy być dalej skoncentrowani, do końca tego tygodnia i pojechać do Ostrowa, by postawić kropkę nad "i" - zakończył Stanisław Chomski.

Źródło artykułu: