Szymon Woźniak w ostatnich tygodniach dwukrotnie pojawił się na ostrowskim torze. 1 września zajął drugie miejsce w Turnieju o Łańcuch Herbowy, przegrywając jedynie z Bartoszem Zmarzlikiem. 13 października z kolei zdobył 10 punktów w drugim meczu barażowym o PGE Ekstraligę (57:33).
- Bardzo lubię jeździć w Ostrowie. W niedzielę po raz kolejny tor był dobrze przygotowany. Gospodarze postawili na dobre widowisko i myślę, że im się to opłaciło. Pogoda dopisała, kibice się zebrali licznie. Chyba nikt nie wychodził stąd zawiedziony, bo widowisko było przednie - skomentował Szymon Woźniak w rozmowie z WP SportoweFakty.
W dwumeczu truly.work Stal Gorzów pokonała Arged Malesa TŻ Ostrovia aż 117:63. Zdaniem indywidualnego mistrza Polski z 2017 roku wynik nie oddaje tego, co działo się na torze.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zszokował kibiców. "Lekarz w Polsce widząc moją nogę zbladł"
Czytaj także: Rosną szanse na powrót DPŚ. Piotr Szymański optymistą
- Śmiało można powiedzieć, że wynik kompletnie nie odzwierciedla widowiska. Było naprawdę dużo mijanek. Wiadomo, że ostrowski tor sprzyja ściganiu. To nie były zawody do jednej bramki - powiedział wychowanek Polonii Bydgoszcz.
- Jazda w PGE Ekstralidze to jest naprawdę wielkie wyzwanie pod każdym względem: psychicznym, fizycznym, sprzętowym i logistycznym. Na to składa się masa czynników. Nie da się odpowiedzieć, czym PGE Ekstraliga różni się od Nice 1. Ligi Żużlowej, bo zawodnicy po przeciwnej stronie mają silniki od tych samych tunerów co my. To nie jest tak, że dzieli nas sprzętowa przepaść - dodał.
Czytaj także: Paradoks barażu o PGE Ekstraligę. Stal wygrała na torze, ale w kasie więcej ma Ostrovia
Występ w Ostrowie był ostatnim startem Szymona Woźniaka w tym sezonie. 26-latek niebawem weźmie ślub, a za kilka tygodni planuje wrócić do treningów. - Wakacje może nie, ale będzie rodzinna uroczystość. Na pewno przyjemne chwile. W ostatnich dwóch tygodniach listopada wprowadzę rozruch, a od grudnia zaczynam ciężką robotę - zakończył Szymon Woźniak.