MAJĄ: Zmarzlik, Woźniak, Kasprzak, Thomsen, Bartkowiak, Nowacki, Jasiński
Sprawa przyszłości Zmarzlika i Thomsena była jasna. Obaj podpisali przed niedawno zakończonym sezonem umowy dwuletnie więc działacze z nowym prezesem - Markiem Grzybem - na czele mogli się skupić na innych celach.
Stosunkowo szybko do kompromisu udało się dojść z Szymonem Woźniakiem, a najdłużej pertraktowano z Kasprzakiem. Wypracowanie porozumienia nie było łatwe. Były wicemistrz świata otwarcie powiedział, że usiądzie do stołu z prezesem Stali, dopiero po spłacie wszystkich zaległości.
CZYTAJ TAKŻE: Piotr Pawlicki zapadł się pod ziemię. Co się z nim dzieje?
Sytuacja była o tyle dziwna, że za Kasprzakiem słabe rozgrywki, ale brak na rynku wartościowych Polaków pozwalał mu na dyktowanie warunków. Posiadając w odwodzie ciekawą ofertę ze Speed Car Motoru Lublin i fakt, że Jakub Kępa mocno na niego choruje najprawdopodobniej chciał zmobilizować działaczy z Gorzowa do działania, bo ci nie mogli sobie pozwolić na jego stratę. Chytry plan trzymania Stali w szachu powiódł się w stu procentach. 35-latek był już dwoma nogami w Motorze, by w środku tygodnia dać się przekonać do pozostania w swoim "drugim domu" aż do 2021 roku.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
PRZYCHODZĄ: Iversen
Przez siedem lat Iversen i Stal świata poza sobą nie widzieli. Byli jak stare, dobre, świetnie rozumiejące się małżeństwo. Aż wreszcie przed sezonem 2018 w związku doszło do tąpnięcia. Działacze poróżnili się z Duńczykiem w oczekiwaniach i doszło do rozstania. 37-latek szukał nowych bodźców, dlatego dołączył do przejawiającego mocarstwowe ambicje Get Well. Po spadku torunian do Nice 1.LŻ, szybko okazało się, że jednak tamta partnerka nie jest taka zła, a stara miłość nie rdzewieje. Żużlowiec i klub jeszcze raz padli sobie w ramiona, a negocjacje były krótkie. Sam zawodnik szybko odrzucał kontroferty wysyłając do środowiska jasny sygnał, że w tym tkwi cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
ODCHODZĄ: Kildemand, Karczmarz(?)
Los Duńczyka był przesądzony od dawna. Wystarczyło parę pierwszych kolejek, aby przekonać się, że wzięcie jadącego już od kilku lat na nazwisku żużlowca było błędem. W klasyfikacji najskuteczniejszych Kildemand wyprzedził zaledwie pięciu kolegów z toru i znamienne jest to, iż pod nim znajdują się nazwiska wyłącznie juniorów. Niegdyś słynący z nienagannej sylwetki 30-latek kolejny raz solidnie zapracował sobie na miano jednego z największych niewypałów transferowych najlepszej ligi świata. Nie wiadomo, co z przyszłością Rafała Karczmarza. Chodzą słuchy, że zawodnik nosi się z zamiarem zakończenia kariery, a na pewno nie chce kontynuować jej w Stali.
BRAKI:
Sporą zagadką jest formacja młodzieżowa. O ile "seniorka" wygląda solidnie, o tyle "juniorka" już niekoniecznie. O Karczmarzu wspomnieliśmy wcześniej. Dominują w niej zawodnicy mało doświadczeni na torach PGE Ekstraligi. Mateusza Bartkowiaka okrzyknięto złotym dzieckiem Stali, ale po zaliczeniu w niej pełnego sezonu, na własnej skórze przekonał się, iż z marszu jej nie weźmie. W 17-latku bez wątpienie drzemie olbrzymi potencjał, ale to wciąż melodia przyszłości. Podobnie ma się rzecz z innym wielce utalentowanym wychowankiem - Wiktorem Jasińskim. Nie oczekujmy, że od razu, z miejsca staną się liderami. Kamil Nowacki po serii wypożyczeń do niższych lig również nic nie gwarantuje.
CZYTAJ TAKŻE: Co dalej z Hancockiem w lidze polskiej?
Stabilizacja finansowa i regularne wypłaty. Tego brakowało w Stali. W żużlowym światku huczało od plotek, niby każdy wiedział o problemach z płatnościami w Gorzowie, ale bał się wychylić. Zawodnicy długo trzymali język za zębami aż i im puściły nerwy. Teraz głowa w tym zaczynającego przygodę na stołku szefa klubu - Marka Grzyba - aby nie dawać zawodnikom podstaw do głośnego proszenia się o zarobione na torze pieniądze.