Żużel. Kasprzak stracił wiarygodność wśród prezesów. Kłamał w żywe oczy, powinien przeprosić
Krzysztof Kasprzak najpierw publicznie mówił o zaległościach w Stali Gorzów, później kłamał w żywe oczy, upierając się że nie rozmawiał ze Speed Car Motorem. Zwłaszcza ten drugi fakt nie ujdzie mu na sucho.
Po niespełna trzech tygodniach ogłoszono, że były mistrz Polski dogadał się z szefostwem gorzowskiego klubu i zostaje na dwa kolejne sezony. Ale czy z PR-owego punktu widzenia to dobre rozwiązanie? Przecież Krzysztof Kasprzak - co by nie było - mówiąc o zaległościach zrobił złą reklamę truly.work Stali, która uchodzi za poukładaną organizację.
- Gdybyśmy zostali na poziomie, że zawodnik odchodzi, bo nie odzyska pieniędzy albo dlatego, że już nie chce być w klubie, wtedy sytuacja wygląda źle. Ale jeśli docelowo pojawia się nowa osoba w klubie, która de facto prezentuje inne postawy lub mówi: to, co było, to historia, napiszmy na nowo naszą przyszłość, w tym momencie wygląda to trochę lepiej, bo to, co zawodnik powiedział przed kamerami, nie jest wiązane z tym, co jest teraz, z nowym rozdaniem - tłumaczy Jacek Gumowski, były spec od marketingu w Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowyJego zdaniem plusem dla Krzysztofa Kasprzaka - z PR-owego punktu widzenia - jest podpisanie dwuletniego kontraktu. Żużlowiec przy tym wyraźnie podkreślał, że w gorzowskiej ekipie chce spędzić swój dziesiąty sezon, zaznaczając przywiązanie do miasta i kibiców.
- Gdybyśmy teraz zapytali samego Krzysztofa o wypowiedź na temat zaległości, pewnie uderzyłby się w pierś. Z drugiej strony wiemy, jak działają media: zawodnikowi słabo szło, dochodziła irytacja, bo ktoś zalega mu pieniądze, które on mógłby zainwestować w sprzęt, doszła kumulacja mniejszych rzeczy. I wyleciało. Na tamten moment to była zła sytuacja dla klubu, sponsorów, wiarygodności dla Stali, która cieszy się renomą i buduje w oczach partnerów zewnętrznych profesjonalny wizerunek, a jednak coś się nie udało - komentuje Gumowski.
- Po konferencji wygląda to na nową świeżość, nową jakość, nową tablicę do zapisania na rynku gorzowskim i nową przygodę dla Krzysztofa Kasprzaka. Do tego podkreślenie jego roli w drużynie przez prezesa, a przez samego Krzysztofa przynależności do klubu przez podpisanie na dwa sezony i powiedzenie "chcę świętować 10-lecie startów w Stali". To wyszło pozytywne, jeśli rozgraniczymy dwa aspekty: przeszłość odcinamy, piszemy nową historię - tłumaczy Gumowski.
O ile w kwestii mówienia o zaległościach Krzysztof Kasprzak jest rozgrzeszony, o tyle kłamanie w żywe oczy na sucho mu raczej nie ujdzie. Na konferencji prasowej upierał się, że nie rozmawiał z żadnym innym klubem niż truly.work Stal, tymczasem zarówno Marek Grzyb, jak i Jakub Kępa ze Speed Car Motoru Lublin, potwierdzili negocjacje zawodnika z lublinianami.
- W tym momencie Krzysztof Kasprzak wypada niekorzystnie w oczach prezesów klubów. Kibic wybaczy, kibic widzi potencjał i przywiązanie zawodnika do Stali. Ale mogę się założyć, że wśród klubowych prezesów żużlowiec ma dużego minusa. Jakkolwiek potoczy się jego kariera, każdy prezes, który będzie widział go w składzie, powie mu z miejsca: tu jest kontrakt, podpisuj. Inaczej nie będzie chciał z nim rozmawiać, bo zaufanie jest istotne. Bez zaufania nie ma owoców - analizuje Gumowski.
- To jego marka osobista, on sam ją buduje, ale jeśli powiedział, że z nikim nie rozmawiał, a teraz wyszło, że jednak rozmawiał i wszystkie strony to potwierdzają, Krzysztof powinien otwarcie powiedzieć: przepraszam, byliśmy po słowie. I wyjaśnić, po jakim był słowie z klubem, bo może nie był dogadany. Transparentność w biznesie, a żużel to biznes, jest najważniejsza do budowy relacji. Kasprzak powinien przeprosić, że przebiegł kawałek za daleko, ale nie mnie to oceniać. Każdy sam pracuje na swoją markę - dodaje Gumowski.
Jego zdaniem kłamstwa mogą wyjść Kasprzakowi bokiem. - To może, choć nie musi, odbić się na jego przyszłości. W sporcie pewne grzechy szybko idą w zapomnienie, gdy potrzeba wyniku sportowego. On na dobrą sprawę jest najistotniejszy. Jeśli zawodnik prezentuje dobrą formę, każdy mu wybaczy, nie ma innej opcji - tłumaczy spec od marketingu.
Zobacz też:
Żużel. Za i przeciw Hynka. Dobrze, że Kasprzak został w Gorzowie. W sezonie 2020 nie będzie ligi dwóch prędkości
Żużel. Nie kasa zatrzymała Kasprzaka w Stali. Chomski wdzięczny prezesowi
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>