Żużel. Geografia polskiej ligi powiększyła się. Niemcom szlak przetarło kilka innych państw

Ukraina, Łotwa, Węgry, Czechy i od 2020 roku Niemcy. Liga w naszym kraju ugości kolejny klub z zagranicy i zezwoli na start Wolfe Wittstock w nowym sezonie 2.LŻ. Losy dotychczasowych zagranicznych drużyn nie były jednak usłane różami.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Juniorzy Lokomotivu Daugavpils WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: Juniorzy Lokomotivu Daugavpils
W poniedziałek klub z Brandenburgii otrzymał oficjalną zgodę na start w 2. Lidze Żużlowej w sezonie 2020, dzięki czemu przyczyni się do tego, że najniższy poziom w Polsce będzie liczyć przynajmniej sześć drużyn (a najpewniej siedem, bo powrót do ligi zapowiada Stal Rzeszów) i uchroni go od kadłubowych rozwiązań. Wolfe Wittstock zostanie tym samym szóstym zagranicznym zespołem w historii, który wystąpi w naszej lidze. Losy poprzedników nie były łatwe, choć znalazł się "rodzynek", który wyrobił sobie u nas bardzo dobrą markę.

CZYTAJ WIĘCEJ: Druga liga tylko dla Polaków? Cegielski mówi o ratowaniu karier

Ukraina, czyli prób było kilka, ale raczej nieudanych

Ścieżkę wszystkim zagranicznym klubom przetarła SKA Lwów, która w 2004 roku została pierwszym w historii spoza Polski w naszej lidze. Z m.in. śp. Igorem Marko lwowianie zajęli w II Lidze czwartą lokatę. Rok później do zmagań przystąpił klub z oddalonego około 200 kilometrów na wschód Równego, w którym rządziła familia Trofimowów. Zaczęło się od razu od drugiej lokaty w play-off i przystąpieniu do barażu o awans do I Ligi (lepsze KSŻ Krosno).

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy Robert Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? "Życzę mu tego z całego serca"

SC Trofimow (2005), Ukraina (2006), Speedway (2008), Kaskad (2011), MIR (2013) - pod takimi szyldami startowali żużlowcy z tego miasta, którzy z początku plasowali się w górnych rejonach tabeli. Z biegiem lat z uwagi na finanse utrzymanie drużyny na nawet przeciętnym poziomie było jednak coraz trudniejsze. Po tym, jak przed sześcioma laty MIR z powodu wszelakich problemów wycofał się w trakcie sezonu, Równe do Polski już nie powróciło.

Łotwa, czyli solidna firma z Daugavpils

Rok po Lwowie w drugiej lidze pojawiła się drużyna Speedway Center Daugavpils, która w 2007 powróciła do historycznej nazwy Lokomotiv. Łotysze zadomowili się w Polsce i w nowym roku będą świętować już 15-lecie startów nad Wisłą. W 2007 pokonali po barażach rywala z Lublina i awansowali na front pierwszoligowy, gdzie startują do dziś. W Nice 1.LŻ też odnieśli triumfy (2015-2016), ale mimo nieśmiałych chęci spróbowana swoich sił w elicie, centrala postawiła warunki nie do spełnienia, przez co Lokomotiv był zmuszony pozostać na zapleczu.

Na Łotwie sukcesów odniesiono sporo i markę wyrobiono sobie przez lata bardzo solidną. Uczciwy płatnik, klub zarządzany przez słownych ludzi (Nikołaj Kokin jest trenerem nieustannie od 2006 roku), regularnie szkolona młodzież i swego czasu namówienie do jazdy takich skandynawskich gwiazd jak: Fredrik Lindgren, Antonio Lindbaeck, Joonas Kylmaekorpi, czy Peter Ljung. To w Daugavpils wybili się również swego czasu Grigorij i Artiom Łagutowie.

Węgry, czyli Skrzydlewski nie mógł spać po nocach, a potem... plajta

Awans wywalczono też nad Balatonem. W 2009 roku Speedway Miszkolc w czwartym sezonie startów w naszym kraju wygrał drugoligowe zmagania, pokonując w finale play-off murowanego wręcz faworyta z Łodzi. Witold Skrzydlewski kolejny rok bezskutecznie walczył więc o promocję (udało się to wreszcie w kolejnym) i pewnie tym bardziej nie mógł spać po nocach, widząc, że w Miszkolcu wszystko posypało się jak domek z kart już w kolejnym sezonie.

Węgierski zespół, którym sterował sprawnie posługujący się tamtejszym językiem Janusz Ślączka, wygrał bowiem tylko jeden z dwudziestu meczów (w Grudziądzu poległ nawet 16:74) i spadł z hukiem. W 2011... nie otrzymał natomiast licencji na starty w II Lidze z uwagi na długi i klub, w którym startowała przez moment nawet taka persona jak Scott Nicholls, splajtował.

Czechy, czyli Marketa na polskiej ziemi i wielka tragedia

W 2007 roku na trzecim poziomie obok Łotyszy i Węgrów wystartowali także Czesi. AK Marketa Praga łączyła wtedy jazdę w polskiej i rodzimej lidze. Naszych torów nie podbiła, bo w dwunastu meczach tylko raz wygrała (z Miszkolcem) i zremisowała (z Daugavpils), resztę przegrywając. Największą tragedią było jednak zdarzenie z piątej rundy. Prażanie rywalizowali w Krośnie z tamtejszym KSM-em Krosno. W szóstym biegu 20-letni Michal Matula uległ wypadkowi, w wyniku którego zmarł w szpitalu. Czesi sezon dokończyli, jednak więcej w Polsce nie wystąpili.

CZYTAJ WIĘCEJ: Liderzy PSŻ-u odchodzą. Klub ma już pomysł na nową gwiazdę

Niemcy, czyli druga próba się powiodła, więc czekamy na efekty

Wolfe Wittstock pierwsze zakusy do jazdy w Polsce miało już przed kilkoma laty. Niemiecki klub miał pewne plany na 2014 rok, ale wówczas zaporowe warunki postawiła centrala i Frank Mauer wraz ze współpracownikami porzucili ambitny pomysł startu w naszej lidze.

Temat wrócił w tym i tym razem GKSŻ dogadała się z zachodnimi sąsiadami (było o to o tyle łatwiej, że istniało zagrożenie, że 2.LŻ w 2020 mogłaby liczyć zaledwie pięć ekip), dzięki czemu "Wilki" zadebiutują w 2.LŻ. Zasady ich startów mają być dokładnie takie same jak w przypadku wspomnianego Lokomotivu Daugavpils.

Zagraniczne kluby w polskiej lidze:

Drużyna Kraj Lata startów Najlepszy wynik
Lokomotiv Daugavpils Łotwa 2005-nadal 1. msc w I Lidze (2015-2016)
Speedway Miszkolc Węgry 2006-2010 8. msc w I Lidze (2010)
SC Równe Ukraina 2005-2006, 2008, 2011, 2013 2. msc w II Lidze (2005)
SKA Lwów Ukraina 2004 4. msc w II Lidze (2004)
Marketa Praga Czechy 2007 7. msc w II Lidze (2007)



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy podoba Ci się pomysł z dopuszczeniem do startów w 2020 roku w 2. Lidze Żużlowej drużyny z Wittstocku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×