Kiedyś aktor Tomasz Karolak był zakochany w żużlu i Stelmet Falubazie Zielona Góra. Na pierwszy mecz przyleciał awionetką, którą wynajął dla niego ówczesny prezes Robert Dowhan. Teraz Karolak nie odbiera od Dowhana telefonu, nie odpowiada też na jego sms-y. - Podpisaliśmy ugodę, miał mi oddać 110 tysięcy, ale dotąd zwrócił może 3200 złotych. Piszę, dzwonię, próbuję rozmawiać z prawnikiem Karolaka, ale wszystko na nic - mówi nam Dowhan.
Żużlowy senator Platformy Obywatelskiej poręczył kilka lat temu kredyt, za który Karolak urządził widownię swojego teatru Imka. - Był na topie, prosił o pomoc, pomyślałem, co mi szkodzi - opowiada Dowhan. - Dziś mogę powiedzieć, że zgodziłem się na to, by być gwarantem jego leasingu, i mam z tym same kłopoty. On nie spłacał, a do mnie, jako do poręczyciela przychodziły wezwania. Mówiłem o tym Tomkowi, pytałem, co jest grane, a on odpowiadał, że zapłaci jutro i takie tam. Rok temu komornik wszedł na moje konto, ściągnął pieniądze. 260 tysięcy złotych, bo naliczyli odsetki.
Czytaj także: Wszystkie grzechy prezesa Andrzeja Rusko
- Poszedłem do banku, żeby to jakoś załatwić, ale tam grzecznie mi wyjaśnili, że oni nic do tego nie mają, że komornik mógł ściągnąć z aktora, albo ze mnie. On nie miał na koncie nic, więc padło na mnie. Ostatecznie udało się podpisać z bankiem porozumienie, część pieniędzy mi oddali, a z Karolakiem podpisałem ugodę. To było we wrześniu 2018 roku. Miał mi oddać 110 tysięcy w ratach po 10 tysięcy. Na konto wpłynęło parę miesięcy temu 3200 złotych. On już nie odbiera, od jego prawniczki słyszę, żebym sobie odpuścił, bo przecież mam dużo pieniędzy - kwituje Dowhan.
Karolak na Instagramie żartuje z tego, co mówi Dowhan. Kpi sobie, że widzowie będą musieli zabrać poduszki, bo senator milioner może zabrać widownię, której jest właścicielem.
Czytaj także: Żyto wprowadził ROW do Ekstraligi, ale właśnie został trenerem Falubazu
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi