Grudziądzanie planowali w tym roku awans do pierwszej czwórki, ale znowu musieli obejść się smakiem. Działacze MRGARDEN GKM-u nie chcą, żeby play-offy śniły im się po nocach, więc postanowili wzmocnić zespół przed kolejnymi rozgrywkami. Można to było zrobić na dwa sposoby. Pierwszy zakładał ściągnięcie nowego juniora, ale kiedy okazało się, że Mateusz Cierniak zostaje w Tarnowie, to ten pomysł został natychmiast porzucony. Wtedy GKM zaczął rozglądać się za nowym seniorem.
- Potrzebowaliśmy kogoś, kto dorzuci do dorobku drużyny większą liczbę punktów. Po drodze przewijały się różne nazwiska, ale z różnych względów transfery nie były możliwe do realizacji. Wszystko zmieniło się, kiedy na tapecie pojawił się Nicki - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u.
Grudziądzanie na początku lekko nie dowierzali, że Stelmet Falubaz tak łatwo zrezygnował z Nickiego Pedersena. Postanowili szybko skontaktować się z Duńczykiem, którego kandydatura odpowiadała im pod każdym względem. - Miał w tym roku średnią biegopunktową w okolicach 2,000, więc idealnie spełniał nasze oczekiwania sportowe. Postanowiliśmy spróbować. Cały czas zastanawialiśmy się, jaka będzie jego reakcja. Okazało się, że rozmowa o warunkach współpracy była bardzo krótka. Dłużej trwało parzenie kawy - przyznaje Cichoracki.
ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"
GKM jest pewny, że Nicki będzie wzmocnieniem na torze i... w parku maszyn. To o tyle ciekawe, że Duńczyk znany jest z trudnego charakteru. Niektórzy twierdzą, że potrafi rozsadzić od środka każdą drużynę. - Jesteśmy pewni jego wyników, jak i postawy poza torem. Dlaczego? Odbyliśmy długą rozmowę, która utwierdziła nas w przekonaniu, że postępujemy słusznie - przekonuje Cichoracki.
Zobacz także: Speed Car Motor chciał Jasona Doyle'a. Zgodził się nawet na jego warunki, ale transfer upadł
Umowa z Nickim Pedersenem została zawarta na dwa lata. Jak już wcześniej informowaliśmy, stało się tak na wyraźną prośbę samego zawodnika. - Potwierdzam, że to Nicki zaproponował taką formułę współpracy. Kiedy ustaliliśmy wszystkie warunki współpracy, to Duńczyk zapytał, czy może mieć jeszcze jedną prośbę. Zapytaliśmy, o co chodzi, a on odparł, że chciałby dwuletni kontrakt. Powiedział, że widzi w naszym klubie potencjał i nie chciałby po roku szukać kolejnego pracodawcy. Nie widzieliśmy żadnego problemu. Było nam wręcz bardzo miło - podsumowuje Cichoracki.
Transfer Pedersena oznacza, że GKM ma gotowy zespół na sezon 2020. Wcześniej pozostanie w Grudziądzu ogłosili Artiom Łaguta, Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki i Kenneth Bjerre. Jedyny niedosyt to odejście Antonio Lindbaecka, który ma trafić do Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Grudziądzanie bardzo chcieli zatrzymać Szweda, którego cenią, ale temu zależało na pewnym miejscu w składzie.