Żużel. Jurica Pavlic: Czuję się tak, jakbym rządził klubem. Chciałbym skończyć karierę w Starcie (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic na prowadzeniu

Jurica Pavlic jest szczególną postacią w Car Gwarant Starcie Gniezno. Władze klubu mocno liczą się z jego zdaniem. - Czuję się tak, jakbym rządził klubem. Chciałbym skończyć karierę w Starcie - przyznał Chorwat podczas rozmowy z naszym portalem.

[b]

Mateusz Domański, WP SportoweFakty: W Starcie Gniezno ma pan już trzy funkcje - do zawodnika i kapitana doszła posada trenera. Jak pan się z tym czuje?
Jurica Pavlic, zawodnik i trener Car Gwarant Startu Gniezno: [/b]

Bardzo dobrze! Myślałem, że gala Orły Startu odbędzie się w niedzielę. W czwartek mi powiedzieli, że jest w piątek. Wówczas wsiadłem do busa i przejechałem 1000 kilometrów w dramatycznych warunkach, bo po drodze mijałem aż cztery wypadki. Naprawdę mi na tym zależy. Bardzo szanuję ludzi, którzy działają na rzecz tego klubu. Bardzo mądrze i realnie podchodzę do tematów sportowych. Zawsze można sobie założyć przed sezonem, że jedziemy o złoto, ale wiadomo, że sport weryfikuje to na torze. Teraz będę jednym z trenerów młodych zawodników. Sam przeżyłem czasy adepta i wiem, ile stresu mnie to kosztowało. Właśnie z powodu stresu przez dwa lata nie jeździłem w Polsce. Teraz współpracuję z ludźmi z Chorwacji, którzy odpowiadają za mentalny trening. Nauczyli mnie wiele. Nieważne, w jakim momencie zawodów jestem, radzę sobie bardzo dobrze. Chciałbym to przekazać młodym zawodnikom, żeby już przed wyjazdem na tor czuli się pewnie i lepiej. By czerpali z tego frajdę. Dzieci muszą bawić się żużlem, co bardziej zachęci do pracy.

Czytaj także: Sukces działaczy Startu Gniezno. Porozumieli się ze sponsorem tytularnym

Jaki jest pański plan na szkółkę?

Jest on naprawdę dobrze przemyślany. Przekazałem go ludziom z Chorwacji, tym odpowiedzialnym za trening mentalny. Dali nawet chęci, by przyjechać do Gniezna i dołożyć coś od siebie. Zobaczymy. Wiadomo, że to będzie mój pierwszy raz w roli trenera. Przygotuję się do tego bardzo poważnie. Mam nadzieję, że wyjdzie bardzo dobrze.

Posiada pan uprawnienia trenerskie?

Mam licencje trenerskie, a nawet studia ze specjalizacją trenerską. Wszystko jest. Musieliśmy to trochę przerobić, bo w Polsce przepisy są trochę inne niż w Chorwacji, ale oczywiście wszystko jest tak, jak powinno być.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"

Podpisał pan kontrakt ze Startem Gniezno na pięć lat. To rzadko spotykana historia... 

Tak, zaimponował mi Start Gniezno. Może się to zmienić z dnia na dzień, bo przecież ludzie się zmieniają, ale ja czuję się w Gnieźnie tak, jakbym to ja rządził tym klubem. Tak oczywiście nie jest, ale tak czuję. Bardzo mi zależy, żeby Start Gniezno ciągle szedł do przodu. Mam nadzieję, że nam się to uda i będziemy mieć ekstraligę.

Rozumiem zatem, że ludzie z klubu mocno liczą się z pańskim zdaniem.

To trzeba by ich zapytać. Podjąłem już pewne ciekawe kroki. W Chorwacji prowadzę swój biznes i współpracuję z dużymi firmami, jak na przykład Mercedes. Mój plan jest taki, żeby zachęcić ich do sponsorowania Startu Gniezno. Wiadomo, że jakby się udało awansować do ekstraligi, to będzie to inna półka. Chciałbym pomóc, bo tak mi zależy na Starcie Gniezno. Na ten moment czuję, że chciałbym tutaj skończyć karierę. Czy się to uda? Ciężko powiedzieć. Ja się zmieniam, ludzie też. Sytuacja może się odwrócić. Różnie to bywa. Naprawdę czuję się tak, jakby to był mój jedyny i własny klub! Chcę zrobić wszystko, by było jak najlepiej.

Czyli jest tutaj jeszcze lepiej niż w Unii Leszno?

W Unii Leszno miałem bardzo dobre czasy. Klub mocno mi pomógł i wprowadził mnie w to wszystko, ale na pewno nie miałem takiego wpływu na klub. Nie liczyli się tak bardzo z moim zdaniem. Start mnie nawet trochę zaskoczył, że tak liczy się z tym, co ja mówię. Czuję odpowiedzialność i nie chcę zawieść.

Kiedyś mówił pan, że swoją bazę sprzętową ma w Lesznie. A jak wygląda to obecnie? 

Uporządkowaliśmy to wszystko. Dawniej bazę miałem w Lesznie, a przez ostatnie dwa lata w Chorwacji. W przyszłym roku będzie w Toruniu.

Dlaczego właśnie Toruń?

Bo mechanik jest z Torunia. To bardzo dobry specjalista. Liczę, że mi pomoże. Ma on duże doświadczenie, także czuję, że przyszły rok może być bardzo dobry. Kiedy przyjechałem do Gniezna, bałem się pod kątem sportowym. Nie wiedziałem, co z tego wszystkiego wyjdzie, bo przecież miałem swoje przejścia i kilka lat nie jeździłem w Polsce. Wyszło dobrze. Ten rok był trochę gorszy. Czuję się tak samo dobrze, ale wynikowo i sprzętowo było słabiej. Wszystkie dobre rzeczy chcę wykorzystać, a te złe - wyeliminować. Czuję radość i to, że ludzie wokół mnie są dobrzy. Jestem nastawiony optymistycznie.

Czyli nawiązał pan współpracę z nowym mechanikiem? Czy już wcześniej on panu pomagał?

Na razie nie będę zdradzał szczegółów. To bardzo doświadczony mechanik. Bardzo się cieszę, że udało mi się go znaleźć. Wiadomo, że obecnie wszyscy dobrzy mechanicy są zajęci. On ma chęć współpracy ze mną. Ja się zgodziłem i wszystko jest dogadane.

Na co dzień mieszka pan w Chorwacji, a w Gnieźnie ma pan być trenerem. Jak to zostanie rozwiązane pod kątem logistycznym?

Cały rok będę w Lesznie. Gniezno nie jest tak daleko, więc będę przyjeżdżał na treningi szkółki i swoje. Nie jest to dla mnie problemem, żeby przejechać tyle kilometrów i potrenować czy uczyć młodych. Naprawdę czuję się tak, jakbym nic nie musiał robić. Z niczym nie jest mi ciężko. Optymistycznie podchodzę do tego wszystkiego. Będę mieszkał w Lesznie, motocykle będą w Toruniu, a w Gnieźnie będziemy się spotykać.

Na drugiej stronie m.in. o współpracy Juricy Pavlica z Adamem Fajferem, testach sprzętu Chorwata czy jego przygotowaniach do kolejnego sezonu.
Czytaj także: W Gnieźnie przelali deklaracje na papier. Kevin Fajfer przedłużył kontrakt

[nextpage]Ma pan współpracować z Adamem Fajferem. Jak się dogadujecie?

Podczas piątkowej gali rozmawialiśmy z trzy minuty i już teraz widzę, że to idealny partner do współpracy. Mamy te same poglądy. Pamiętam, że jak ja zaczynałem jeździć w Lesznie, to tam była stara szkoła. Od podstawy. Trzeba nauczyć szanowania motocykli i wszystkich ludzi. Najważniejsza jest chęć do pracy. Można mieć talent i wszystko inne, ale jeśli ktoś nie pracuje, to ciężko o dobry wynik.

Testował pan już sprzęt pod kątem przyszłego sezonu. Jak poszło?

Dobrze, a nawet bardzo dobrze. Była okazja, by pojechać na Węgry i wziąć udział w SEC Challenge. W pierwszych biegach wypadłem słabo. Później dokonałem korekt i już było wszystko dobrze. Później miałem jeszcze jedne zawody na Węgrzech. Zanotowałem tam siedem wygranych w siedmiu biegach. Konkurencja może nie była mocna, ale wiem, w jakich okolicznościach wygrywałem. Wiem, że silniki są lepsze i lepiej je czuję. Nie śpimy jednak i nadal testujemy. U nas pogoda na to pozwala, na Słowenii także. Pewne rzeczy jeszcze sprawdzamy. Może będę współpracował z trzema tunerami, a może tylko z Flemmingiem Graversenem. Okaże się. Często bywa jednak tak, że te silniki jakby przez zimę się zmieniały. Po pierwszych wiosennych treningach w Gnieźnie będzie wszystko jasne. Będę miał więcej sprzętu niż w tym roku i więcej pokory. Wyeliminujemy błędy z tego roku.

Na papierze wasza kadra wygląda bardzo ciekawie. Dołączył Timo Lahti i znów macie mocny skład. Wiele wskazuje na to, że będziecie się liczyć w walce o jak najwyższe cele.

Wynikowo nie będę nawet tego komentował, bo wiadomo, że wszystko jest możliwe. Wiadomo, jaki jest Oli. Będzie bardzo dobrze pasować do tego zespołu. Podobnie jak Timo, Adrian, Oskar czy Frederik i juniorzy. Już atmosfera jest wesoła, już widać chęć i sportową złość. Panowie z drużyny na pewno będą starać się o to, by było jak najlepiej. Wynik skomentujemy na torze.

Odszedł od was Mirosław Jabłoński. Nie brakuje wam tej postaci?

Trzeba przyznać, że dużo wnosił do drużyny. Żartował i to też rozluźniało całe napięcie. Wyszło, jak wyszło. Na pewno będzie miał dobry klub. Tam też dałbym mu funkcję kapitana. On na to zasługuje. Wie, jak przed meczem czy w trakcie spotkania rozluźnić atmosferę. Potrafi żartować i w odpowiednich momentach mówić serio. Mnie trochę nauczył o żużlu i na pewno pomógł, odkąd jestem w Starcie.

Analizował pan składy drużyn, z którymi przyjdzie wam się mierzyć?

Na pewno śledzę różne transfery. Bardzo fajnie, że w pierwszej lidze będzie Apator Toruń i jego nowoczesny stadion. W tym roku pokazaliśmy, że możemy przegrywać i wygrywać zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Nie ma co za dużo kombinować. Już mi się podoba atmosfera w naszym zespole, a to połowa sukcesu. Jeśli wszyscy czują się dobrze i komfortowo, to już jest duży plus. Wiem, że będzie współpraca. Naprawdę może być bardzo ciekawie.

Czy planujecie coś zmieniać w przygotowaniu toru na mecze ligowe?

Już pewne analizy są, ale na pewno będziemy rozmawiać o tym na początku sezonu. Jest z nami nowy zawodnik - Timo Lahti. Zobaczymy, co mu będzie pasować. Wszyscy wspólnie porozmawiamy z toromistrzem i z zarządem. Ustalimy, jak powinien wyglądać tor.

A wyłącznie pańskim zdaniem - przydałoby się coś zmienić?

Mnie brakowało więcej odsypanego, nawet pod samym płotem. Wszystko się łatwo mówi, ale latem, gdy jest 35 stopni Celsjusza...

Trudno to zrobić.

No właśnie.

Czytaj także: Start Gniezno zaskoczył. Jurica Pavlic i Adam Fajfer w sztabie szkoleniowym!

Jakie ma pan plany na najbliższy czas? Jakieś wakacje czy ciężka praca?

Wakacje już się skończyły. Na pewno zaliczę zimą jakieś narty. Przygotowania będą standardowe. Pięć razy w tygodniu będę chodził na salę. Już trzeci rok z rzędu będę trenował w tym samym ośrodku. Są tam bardzo dobrzy trenerzy, którzy chcą się rozwijać. Będziemy pracować z różnymi technologiami. Mam nadzieję, że wszystko dopisze i będzie to dobry sezon!

A co ciekawego słychać w chorwackim żużlu?

Na razie wszystko stoi. Nie ma młodych... Trochę zrobiło się głośno po Grand Prix Challenge. Zobaczymy, jak będzie na wiosnę. Może coś w naszym kraju pójdzie do przodu.

Czytaj także: Bjarne Pedersen wkrótce powie pas. Duńczyk zaplanował koniec kariery

Źródło artykułu: