Żużel. Transfer dnia. Polecił go sam Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata nie wsadziłby sponsora na minę

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Adrian Cyfer
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Adrian Cyfer

Adrian Cyfer wylądował w Arged Malesa TŻ Ostrovii. Sezon 2020 będzie dla niego ostatnią szansą. Jeśli zawali, to pewnie przepadnie. Ostrowianie wierzą, że będzie inaczej, bo przekonywał ich o tym sam mistrz świata Bartosz Zmarzlik.

W przypadku Adriana Cyfera mamy do czynienia z transferem, na którym bardzo zależało samemu żużlowcowi. 24-latek lepszego miejsca na odbudowę formy nie mógł wybrać. W Ostrowie pracuje w końcu trener Mariusz Staszewski, który rok temu przy mocnym wsparciu braci Garcarków postawił na nogi Tomasza Gapińskiego. Do żużlowego biznesu pod jego okiem wrócił także Sam Masters. To właśnie ta dwójka zapewniła beniaminkowi udział w finale pierwszej ligi w ostatnim wyścigu rywalizacji z Startem Gniezno.

- Potwierdzam, że Adrian wykonał ten pierwszy ruch. Zgłosił się do naszego trenera i zaczęli sporo rozmawiać - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk. Cyfer zaakceptował, że do Ostrovii przychodzi w roli zawodnika oczekującego. Nie oznacza to jednak, że będzie przyspawany do ławki rezerwowych. - Chłopak ma umiejętności, technikę i chęci, ale ostatnio brakowało mu trochę punktów i chyba sprzętu - podkreśla prezes.

Zobacz także: Pęknięte serce GKM-u. Stracili człowieka, który oddał im wszystko. Gollob był inspiracją w walce z rakiem

Na sprzęt w Ostrowie Cyfer nie będzie mógł narzekać. Klub osiągnął ostatnio porozumienie z Antonem Nischlerem i będzie mieć łatwy dostęp do jego silników. Okazuje się jednak, że gorzowianin na początku postawi na inne rozwiązanie. Sezon ma zacząć na jednostkach od Flemminga Graversena. Ostrovia pomoże mu w dokonaniu odpowiednich zakupów. Gdyby coś nie zagrało, to Nischler będzie w pogotowiu.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

- Taki sam jest pomysł Rafała Okoniewskiego, choć akurat on najpierw dostanie silniki do Antona. Można jednak powiedzieć, że mamy dwóch zawodników do odbudowania - podkreśla Strzelczyk i dodaje, że do transferu Cyfera przyłożył się również Bartosz Zmarzlik, który przekonywał działaczy Ostrovii, że warto dać mu jeszcze jedną szansę.

- To żadna tajemnica, że Bartek bywał ostatnio regularnie u braci Garcarków. O Adrianie mówił bardzo ciepło. Powiedział, że wystarczy się nim tylko dobrze zaopiekować, bo ostatnio brakowało mu finansów i sprzętu. Adrian po zakończeniu wieku juniora nie miał łatwo, ale czujemy, że można go jeszcze odzyskać - wyjaśnia prezes.

Zobacz także: Ostafiński i Hynek biorą się za łby. Kuszenie senatorów w oknie transferowym

Dodajmy, że Cyfer i Zmarzlik są rówieśnikami. Obaj dojrzewali w Stali Gorzów, więc znają się doskonale. Mistrz świata z pewnością nie polecił go tylko ze względu na koleżeńskie relacje. Z braćmi Garcarkami łączą go bliskie kontakty, więc Zmarzlik nie wsadziłby ich na minę. Skoro widzi "to coś" w Cyferze, to z pewnością ma poważne przesłanki, by wierzyć, że ten w końcu odpali. Ostrovia po cichu liczy, że zawodnik, który przychodzi jako rezerwowy, okaże się prawdziwym objawieniem za rozsądne pieniądze.

Źródło artykułu: