Matias Nielsen, Kasper Andersen i Tim Soerensen zostali zakontraktowani przez Apatora w ostatnim dniu ubiegłorocznego okna transferowego. To był pomysł byłego już menedżera Jacka Frątczaka. Duńskie trio miało być inwestycją klubu na przyszłość. Po angażu w Apatorze mieli szukać jazdy w niższych ligach. Z góry było wiadomo, że w 2019 roku szansy w Toruniu nie dostaną.
Skończyło się tak, że żadnemu z wymienionych nie udało się jednak znaleźć pracy w Polsce. W minionych rozgrywkach w ogóle u nas nie startowali. Za rok ma się to zmienić. Przynajmniej w przypadku Nielsena, o którym menedżer Tomasz Bajerski mówi nam już teraz, że znajdzie się w kadrze zespołu i będzie walczył o skład.
Czytaj także: Apator może mieć problem z pozyskaniem braci Curzytków
W zasadzie to wydaje się, że Nielsen powinien mieć pewne miejsce. W styczniu skończy 22 lata, więc może jeździć jako zawodnik rezerwowy pod numerami 8 i 16. Na razie Bajerski zarzeka się jednak, że rezerwowym będzie polski junior. Jeśli ta optyka się nie zmieni, Matias będzie musiał wygryźć ze składu kogoś z zestawu Chris Holder, Jack Holder, Wiktor Kułakow.
Jest jeszcze Ryan Douglas, ale już teraz mówi się, że stanowi on wyłącznie zabezpieczenie na wypadek kontuzji. Oczywiście Douglas będzie jeździł w sparingach, trenował z zespołem, ale w tej chwili jest on opcją awaryjną. Gdyby jednak Douglas wiosną zaskoczył, to Nielsenowi dojdzie kolejny konkurent.
Czytaj także: Sparta nie ma Milika, a już chce go wypożyczać
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy