Żużel. Transfery. Hity i kity. Nici z zapowiedzi Orła. Ile szans otrzyma jeszcze Andersen?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen

Miało być maksymalnie sześciu seniorów, a jest dziewięciu. Witold Skrzydlewski zmienił koncepcję, o której mówił kilka tygodni temu. Czy słusznie? Czas pokaże. Na papierze zespół nie wygląda jednak lepiej niż w tym roku.

HITY

Powrót Norberta Kościucha

To najlepszy zakup Orła w minionym okienku transferowym. Kościuch w tym roku nie poradził sobie w Get Well Toruń, ale w poprzednich sezonach na torach 1. Ligi Żużlowej zawsze był skuteczny. Jeśli klub z Łodzi nie chce powtórki z tego roku i walki do końca o utrzymanie, musi liczyć, że doświadczony zawodnik szybko się odbuduje i powtórzy swój ostatni sezon z Łodzi. Ze średnią 2,208 na bieg był wówczas szóstym zawodnikiem ligi.

Adam Skórnicki w roli menedżera

To niewątpliwie wzmocnienie. Oczywiście pojawią się zarzuty, że pod kątem taktycznym nie jest orłem, w którym to rozpoczął pracę. Ale taktyka to nie wszystko. Zresztą nie można powiedzieć, że Skórnicki nie zna się na niej. On po prostu ma swój sposób na prowadzenie zespołu. Lubi budować zawodników, a to też bardzo ważne. Oprócz rozpisania składu i robienia w nim zmian w trakcie meczu, trener/menedżer musi być też dobrym obserwatorem i potrafić przekazywać cenne wskazówki zawodnikom. Musi dbać o zdrową atmosferę w parkingu, uspokajać nerwy, potrafić wytłumaczyć swoje decyzje i tak wpłynąć na zawodnika, żeby ten zawsze czuł się potrzebny.

Skórnicki w tej roli może się sprawdzić. Przypadkowym osobom nie powierza się prowadzenia takich klubów jak Unia Leszno czy Falubaz. A warto przypomnieć, że z tym pierwszym zespołem Skórnicki w latach 2014-2015 osiągał świetne wyniki.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Przeczytaj także: Podział obowiązków w Orle. Są pierwsze konkrety. Wiemy, czym na pewno zajmie się Skórnicki

KITY

Zawodnicy jeżdżący w kratkę

W Orle brakuje "pewniaków", takich o których punkty można być zawsze spokojnym. To było widoczne w tym roku, bo zawodnicy, z wyjątkiem Tobiasza Musielaka, jeździli nierówno i w efekcie zespół walczył o utrzymanie. Teraz do drużyny dołączyli raczej ligowi średniacy, więc znowu może się to źle skończyć. Nawet najlepszy zakup, jakim jest Norbert Kościuch, przychodzi po trudnym sezonie i nie jest powiedziane, że z miejsca wróci do wyników, do których przez lata przyzwyczaił na zapleczu PGE Ekstraligi.

Ile szans otrzyma jeszcze Hans Andersen?

4 sierpnia Hans Andersen w mediach społecznościowych zamieścił wymowny wpis, który brzmiał jak pożegnanie z Orłem. Tymczasem na koniec okienka transferowego okazało się, że klub przedłużył z nim kontrakt. Duńczyk ma za sobą słaby sezon, w którym zanotował też kilka groźnych upadków. Tendencja spadkowa jest jednak widoczna u niego od dłuższego czasu. W związku z tym jego obecność w kadrze jest zastanawiająca. Zwłaszcza, że Witold Skrzydlewski zapowiadał, że będzie w niej maksymalnie sześciu seniorów. Tymczasem, nie wliczając młodego Bena Ernsta, Orzeł ma ich aż ośmiu!

Można zatem założyć, że zgodnie z wypowiedzią charyzmatycznego sponsora Orła, dobra atmosfera w zespole będzie tylko w teorii. No chyba, że kontrakt Andersena jest bardziej formą grzecznością i nie jest on brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Ale nawet jeśli, to klub ciągle posiada więcej zawodników niż miał mieć.

Przeczytaj także: Kim jest nowa prezes Orła i co zmieni się w klubie? Kibice nie muszą martwić się o finanse

Młodzieżowcy nie gwarantują wiele

Juniorzy są piętą achillesowa zespołu. Na tę chwilę wydaje się, że mogą gwarantować co najwyżej walkę z rówieśnikami. W całym poprzednim sezonie Piotr Pióro łącznie z bonusami zdobył 30 punktów i był trzecim najsłabszym zawodnikiem ligi. Aleksander Grygolec natomiast dopiero zbierał szlify w turniejach młodzieżowych i choć widać systematyczne postępy w jego jeździe, to jednak bez jakiejś nagłej eksplozji talentu nie można się spodziewać na razie niczego więcej, niż urwanych punktów w rywalizacji z innymi juniorami.

Źródło artykułu: