Adam Skórnicki zauważa, że w Orłe Łódź jest coś, co wyróżnia go na tle pozostałych ośrodków. - To klub inny niż wszystkie. Jest od wielu lat finansowany przez prywatną osobę i firmę. Należy się za to olbrzymi szacunek. W ekstralidze w klubach jest zazwyczaj klika dużych podmiotów, składających się na budżet. Z dużym zaciekawieniem przyjmuje deklaracje o dalszych aspiracjach Orła. Potrzebne jest do tego rozbudowane zaplecze, ale pamiętajmy, że w Łodzi to wszystko właśnie zaczyna się tworzyć na wysokim poziomie. Jest stadion, który jest do tego niezbędną podstawą. Następne kroki trzeba stawiać rozważnie i spokojnie - mówi w rozmowie z orzel.lodz.pl.
Czytaj także: Hity i kity. Rafael Wojciechowski ma głowę na karku. Kot w worku w składzie Startu
Słowa wypowiedziane przez nowego szkoleniowca Orła mogą świadczyć o tym, że ma zamiar związać się z tym klubem na dłużej. - Spokojnie, poczekajmy z takimi deklaracjami. Ja sam sobie daje czas na poznanie klubu i priorytetów. Z drugiej strony, ja również muszę coś dać od siebie i przekonać osoby związane z klubem, że to był odpowiedni pomysł, żebyśmy rozpoczęli współpracę - dodaje.
Skórnicki ma już w głowię wizję zestawienia Orła. - Mam swoją koncepcję budowania składu drużyny ligowej. Jeżeli budujemy ekipę w oparciu o mocnych seniorów, musimy pamiętać, że jeżeli jeden z piątki ma słabszy dzień, to pozostała czwórka musi zdobyć 45 punktów, żeby wygrać mecz. Mission impossible! Czyli potrzebne jest wsparcie młodzieży. Jeżeli mówię o wzmocnieniu formacji, nie musi to koniecznie oznaczać transfer. Należy to na spokojnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Dlaczego było tak słabo? Co można poprawić? Zawodnika można wzmocnić sprzętowo, mentalnie, szkoleniowo czy technicznie. Jestem od tego, żeby pomóc i na pewno praca z młodzieżą to podstawowe wyzwanie przed nowym sezonem - twierdzi.
Adam Skórnicki zauważa również, że o sukcesach trenera nie świadczą jedynie medale. - Ale praca trenera nie polega na zdobywaniu medali. Tutaj trzeba coś stworzyć i korzystając ze zdobywanego doświadczenia, ciągle się rozwijać. Sztuką jest prowadzić do sukcesów ludzi, na których nikt nie stawia. To całkiem coś innego. Na pewno nie jestem wypalony, a wręcz przeciwnie. Mogę jednak szczerze przyznać, że jestem po prostu zmęczony tym, co się ostatnio działo wokół mojej osoby - przyznaje.
Przypomnijmy, że w przyszłym roku Skórnicki poprowadzi Orła razem z Lechem Kędziorą.
Czytaj także: Cichy bohater Startu Gniezno. Inni dawali większe pieniądze, on pomógł inaczej
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają