- Nie ma takiej opcji, żeby Stal Gorzów finansowała działalność klubu w Poznaniu. Będziemy współpracować na wielu polach, zależy nam na rozwoju tego klubu, ale taka formuła nie wchodzi w ogóle w grę - mówi nam prezes Marek Grzyb. Szef truly.work Stali dopuszcza jednak inne rozwiązania, na których, także pod względem finansowym, mógłby skorzystać Power Duck Iveston PSŻ.
- Jednym z takich zabiegów może być stworzenie wspólnej oferty sponsorskiej dla niektórych firm. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że oba kluby będą współpracować pod względem sportowym, ale w kwestiach finansowych będą od siebie niezależne - tłumaczy.
Gorzowianie mają zatem zupełnie inny pomysł niż Stelmet Falubaz, który w przyszłym roku chciał dołożyć 300 tysięcy złotych klubowi z Piły. Ostatecznie temat upadł, bo Polonia nie pojedzie w lidze. Jaka jest zatem wizja Stali? W Gorzowie kasy wykładać nie chcą, ale liczą, że ich wsparcie będzie impulsem dla rozwoju żużla w Poznaniu.
ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?
Grzyb chciałby, żeby PSŻ jak najszybciej awansował do pierwszej ligi. Na razie pomóc ma w tym Marcus Birkemose. Duńczyk, który uważany jest w swoim kraju za ogromny talent, trafi do stolicy Wielkopolski na zasadach gościa. Stal nie zamierza poprzestać jednak na jednym zawodniku, który wesprze poznaniaków. Do PSŻ-u na atrakcyjnych warunkach mają z czasem dołączać kolejni żużlowcy, którzy będą wartością dodaną dla zespołu.
Zobacz także: BSI dostało kopniaka. Discovery nowym promotorem cyklu Grand Prix!
- Mam nadzieję, że nasze wsparcie i fakt, że w Poznaniu będą pojawiać się ciekawi zawodnicy, da niektórym ludziom do myślenia - podkreśla Grzyb i dodaje, że jego zdaniem przyszedł czas na zdecydowany ruch ze strony władz miasta.
- Byłoby idealnie, gdyby władze miasta postawiły na mocniejsze finansowanie żużla w Poznaniu, który może doskonale funkcjonować obok piłki nożnej. Świetnymi przykładami są Wrocław, Lublin czy Częstochowa. Tam się to znakomicie sprawdza i nie rozumiem, dlaczego w Poznaniu nie mogłoby być tak samo. Dyscyplina ma coraz więcej kibiców, ale potrzebuje większej uwagi. My jako klub zrobiliśmy ważny krok. Będą także kolejne, ale to nie wystarczy - podsumowuje Grzyb.