Żużel. Gala FIM w Monte Carlo. Drabik zgubił walizkę, Zmarzlik rozmawiał o obniżeniu kosztów

Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Maksym Drabik na Gali FIM 2019.
Materiały prasowe / FIM / Na zdjęciu: Maksym Drabik na Gali FIM 2019.

1 grudnia w Monte Carlo odbyła się Gala FIM, na której nagrodzono reprezentację Polski juniorów oraz naszych mistrzów: Bartosza Zmarzlika i Maksyma Drabika. Ten drugi zgubił walizkę, lecąc z Kalifornii, ale ostatecznie skompletował strój na galę.

Polscy mistrzowie błyszczeli na czerwonym dywanie w Monte Carlo. Przypomniał nam się rok 2010, kiedy to Tomasz Gollob został wybrany osobowością FIM w sportach motorowych. Tym razem w wyjątkowy sposób doceniono Bartosza Zmarzlika. - Nasz mistrz świata odbierał swoją nagrodę jako przedostatni, co ma prestiżowe znaczenie - mówi nam Andrzej Witkowski, honorowy prezes PZM. - Po nim był już tylko mistrz MotoGP Marc Marquez, z którym łączono się za pomocą satelity. Nie mógł przyjechać, leczy kontuzję, a nagrodę odbierał za niego ojciec.

Witkowski oraz Michał Sikora, prezes PZM, w dniu gali zjedli lunch z rodziną Zmarzlików - Bartoszem, jego narzeczoną, bratem Pawłem i jego żoną. - Dużo rozmawialiśmy o obniżeniu kosztów w żużlu, o zmniejszeniu roli tunerów - zdradza Witkowski. - Pytaliśmy Bartka, co sądzi o dwuzaworowej jawie. Nie ma przekonania do tego pomysłu. Mówił natomiast, że są silniki Yamahy i Hondy, które można by przystosować do żużla. Wiadomo, że wejście takiego wielkiego producenta obniżyłoby koszty. Obecny układ, kiedy silniki produkuje GM, a potem są one dodatkowo tuningowane przez mechaników, tańszy już nie będzie.

Czytaj także: Kto nowym promotorem reprezentacji. One Sport zostanie i załatwi Orlen

- Bartek zasadniczo jest na bieżąco, gdy idzie o sprawy nowinek i sprzętu. W telefonie miał wszystkie możliwe motocykle - opowiada Witkowski. - W sumie to była fajna rozmowa w luźnej atmosferze. Nie mogło w niej zabraknąć akcentu związanego z Grand Prix Warszawy, gdzie zainaugurujemy przyszłoroczny cykl. Prawie wszystkie bilety wyprzedane. Mówiliśmy, że fajnie by było, gdyby tym razem się udało i kibice mogliby wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Zwłaszcza że dotąd się nie udało, a poza tym w przyszłym roku mamy obchody 70-lecia PZM.

Na lunchu działaczy z zawodnikami nie było Maksyma Drabika. Było to związane z kłopotami żużlowca na lotnisku. Do Monte Carlo przyleciał on prosto z Kalifornii. Okazało się, że w podróży zaginął jego bagaż. Chwilę było nerwowo, ale ostatecznie Drabikowi udało się skompletować strój na wieczorną uroczystość.

Czytaj także: PZM zabierze reprezentantom powierzchnie reklamowe na kevlarach?

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

Komentarze (38)
avatar
RECON_1
3.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To teraz czekam na nowinki z kuluarow z tej jakże ważnej rozmowy... 
avatar
Sebol
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To teraz czas na mistrzostwo Zmarzlika w MotoGP. 
avatar
brak_zawodnika
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
6
7
Odpowiedz
Fatalnie! Drabik miał w tej walizce przygotowany zapas papieru toaletowego i to do wiosny! Co on teraz zrobi jak znów dopadnie go grypa żołądkowa? 
avatar
kocham Ostafińskiego
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Komentarz usunięty 
avatar
Elendir
2.12.2019
Zgłoś do moderacji
6
8
Odpowiedz
Polak MSJ nie jest powołany do reprezentacji bo... Cieslak ma focha - nie chciał przenieść sie do CKM... To sie nie nazywa santaŻ i wykorzystanie do tych celów funkcji trenera reprezentacji... Czytaj całość