Już rok temu kluby miały być rozliczone z obowiązku szkolenia. Kiedy jednak PZM zaczął badać, jak to wygląda, nagle okazało się, że niemal wszyscy muszą dokonać dużych wpłat na specjalny Fundusz Szkoleniowy Sportu Żużlowego. Nawet słynąca z dobrej pracy z młodzieżą Fogo Unia Leszno miała być ukarana za brak jednego zawodnika w klasie 500cc. W związku z tym PZM machnął ręką i stwierdził, że "sprawdzam" powie dopiero po sezonie 2019. Ten czas właśnie nadszedł.
Z naszych informacji wynika, że rozliczenie za lata 2017-19 najgorzej wypadło w drugiej lidze, bo już w pierwszej jest zdecydowanie lepiej, a w PGE Ekstralidze kłopot ma jedynie Speed Car Motor Lublin. Tamtejsi działacze tłumaczą nam, że w ostatnich 3 latach przygotowali do licencji 8 zawodników, ale okazuje się, że to może nie wystarczyć. Diabeł tkwi w szczegółach.
Czytaj także: Gala FIM w Monte Carlo. Drabik zgubił walizkę, Zmarzlik rozmawiał o tunerach
Obowiązek szkolenia sprowadza się do kilku prostych rzeczy. Każdy klub w tzw. okresie rozliczeniowym musi mieć trzech nowych zawodników z licencją w klasie 500cc i dwóch nowych w klasie 250-125cc. Jednak to nie wszystko. Każdy z nowych zawodników musi mieć na liczniku minimum 15 biegów. Na dokładkę ci z klasy 500cc muszą mieć łącznie 120, a ci z 250-125cc 55 biegów. W PZM nie chcą nam zdradzić, jakie dokładnie braki ma Motor, ale łatwo się domyślić, iż chodzi właśnie o liczbę odjechanych wyścigów.
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm
Jakiej wpłaty będzie musiał dokonać Motor na rzecz funduszu szkoleniowego? W regulaminie jest zapis, że brak na pozycji 500cc kosztuje 120 tysięcy, a brak w niższej klasie oznacza odpowiednio 30 i 20 tysięcy. Jednak PZM jeszcze nie podjął decyzji. Dopiero jak działacze usiądą nad papierami, to stwierdzą, jak wycenić braki Motoru. Jeśli lublinianie dajmy na to, będą mieli brak zawodnika z licencją na 500cc, który będzie się sprowadzał jedynie do tego, że nie odjechał on wymaganej liczby wyścigów, to z pewnością zostanie to uwzględnione i klub nie będzie musiał robić przelewu na 120 tysięcy.
Czytaj także: Kluby PGE Ekstraligi rozliczone co do złotówki. Poszły przelewy na 57 milionów
Szkoleniowe kłopoty Motoru to w sumie o tyle dziwna sprawa, że już teraz mówi się o tym, iż za rok klub będzie dysponował najlepszą parą juniorską w PGE Ekstralidze. Inna sprawa, że Motor nie mógł wpisać Wiktora Lamparta i Wiktora Trofimowa jr na listę zasług, bo żaden z nich nie jest wychowankiem.
Dodajmy, że kasa, która wpłynie do funduszu ma być potem rozdzielona między te kluby, które wywiązały się z obowiązku szkolenia.