Żużel. Transfery. Kai Huckenbeck nadal z karą, którą nałożył Orzeł. Co zrobi Polonia Bydgoszcz?

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck w kasku czerwonym

Kai Huckenbeck odszedł z Orła i przeniósł się do ZOOleszcz Polonii. Łodzianie nałożyli na niego później wysoką karę. Jeśli żużlowiec nie załatwi tematu, to nie zostanie potwierdzony do startów. W Bydgoszczy zachowują jednak spokój.

Prezes ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz w sprawie kary nałożonej na Huckenbecka (chodzi o ponad 300 tysięcy złotych) nie wykonał jak na razie żadnego ruchu, choć nie ukrywa, że ma bardzo dobre relacje z Witoldem Skrzydlewskim, który jest głównym sponsorem Orła. - Tak naprawdę to temat jest po stronie zawodnika, który podpisał ze mną kontrakt. Na pewno nie zamierzamy dokładać się finansowo do rozwiązania tej sprawy. To nie w moim stylu. Kai Huckenbeck musi rozstrzygnąć ten temat z panem Skrzydlewskim - mówi nam Jerzy Kanclerz.

- Jeśli będzie blisko sezonu i sprawa nie zostanie rozwiązana, to pewnie skontaktuję się z panem Skrzydlewskim, którego znam z bardzo dobrej strony i zapytam, co można zrobić. Postaram się zawodnikowi pomóc, ale na ten moment nie chcę się mieszać. Kai Huckenbeck już dawno skończył 18 lat. Jest dorosły i to on powinien rozmawiać z drugą stroną - podkreśla.

Zobacz także: Hancock pojedzie dla PGG ROW-u jak będzie czuł się na siłach

Transfer Niemca do Polonii to ciekawa historia. Huckenbeck dość szybko postanowił, że nie będzie kontynuować kariery w Łodzi, ale jego pierwszym wyborem wcale nie była ekipa z Bydgoszczy. Zawodnik najpierw dogadał się z Arged Malesa TŻ Ostrovią. - Mam taką zasadę, że najpierw wypisuję sobie nazwiska 15 - 20 żużlowców, których widziałbym w zespole. Jeśli o Huckenbecka, to miałem go na liście od początku, ale szybko skreśliłem, bo dowiedziałem się, że pojedzie w innym zespole - potwierdza Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi

Zobacz także: Legendarne areny Grand Prix. Z pięściami na Golloba, płonący bus Hancocka. W Anglii działy się cuda

Prezes Polonii stanowczo jednak zaprzecza, że przelicytował ofertę, którą Huckenbeckowi złożyli ostrowianie. - Później temat nagle wrócił. Kiedy wracałem z zebrania, zadzwonił telefon i usłyszałem, że wszystko się zmieniło i Kai chciałby u nas jechać. Tak naprawdę to zawodnik sam się do nas zgłosił - tłumaczy Kanclerz. - Nie mam w zwyczaju licytowania ani podkupowania zawodników. Jerzy Kanclerz nie robi takich rzeczy, bo takie praktyki mają krótkie nogi - podsumowuje szef Polonii.

Źródło artykułu: