- Jeszcze nigdy w naszej działalności nie zamawialiśmy tylu silników u jednego tunera - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk. Arged Malesa TŻ Ostrovia już wie, którzy zawodnicy skorzystają z usług Antona Nischlera. Od dawna wiadomo, że w tym gronie na pewno będzie Tomasz Gapiński, który jest jego stałym klientem, a także Rafał Okoniewski. Były zawodnik Orła Łódź miał ostatnio spore problemy sprzętowe, a Nischler ma pomóc w ich rozwiązaniu. Ostatnio na silniki niemieckiego tunera zdecydowali się także Grzegorz Walasek i Sam Masters.
Inny pomysł ma Nicolai Klindt. W tym roku miał silniki od Petera Johnsa, ale bardzo przypasowały mu także jednostki od Flemminga Graversena. Poza Duńczykiem zamierza z nich także korzystać Adrian Cyfer. Ostrovia będzie zatem bazować na współpracy z Nischlerem, ale ważną rolę odegra również Graversen. Nie przez przypadek ostrowska delegacja pod koniec listopada odwiedziła Flemminga w Danii. Świetne relacje ze znanym tunerem to w dużej mierze zasługa trenera Mariusza Staszewskiego, który zbudował je jeszcze w czasach, kiedy był zawodnikiem.
Zobacz także: Jak to się stało, że Doyle trafił do Włókniarza. Inne kluby miały problem z kasą lub długością umowy
Kwoty, które wydadzą ostrowianie na sprzęt, robią wrażenie. Jeden silnik u Antona Nischlera ma kosztować w granicach 6 tysięcy euro. Podobnie stawki ma Graversen. Na dobry początek do Ostrowa trafi około 15 silników, a to oznacza zakupy za prawie 400 tysięcy złotych.
Zobacz także: Kłótnia o dominację Apatora Toruń. Głupi zakład czy marketingowy strzał w dziesiątkę?
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi