Żużel. Wróci temat zagranicznego juniora. Młodzi Polacy są zbyt pazerni

Temat zagranicznego juniora w PGE Ekstralidze w sezonie 2020 upadł. Tylko 2 kluby były za. Dyskusja może jednak szybko wrócić, bo prezesi klubów, które były przeciwne, denerwują się stawkami, jakie rzucają młodzi Polacy.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Jack Holder kontra Gleb Czugunow WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Jack Holder kontra Gleb Czugunow
Prezes Betard Sparty Wrocław Andrzej Rusko chciał, by od sezonu 2020 w składzie drużyny, pod numerami juniorskimi, mógł startować jeden zagraniczny zawodnik. Poparł go tylko PGG ROW Rybnik, pozostali byli przeciwni. Dyskusja o zagranicznym juniorze może jednak szybko wrócić, bo już teraz kluby będące przeciwko narzekają na pazerność młodych, polskich zawodników.

W jednym z klubów słyszymy, że taki Tim Soerensen chciał 1400 złotych za punkt i 40 tysięcy za podpis. Tymczasem polscy juniorzy zaczynają rozmowy od 100 tysięcy za podpis. I nie chodzi o jakieś gwiazdy, lecz o zawodników, którzy tak na dobrą sprawę jeszcze niczego w żużlu nie osiągnęli. Oczywiście Soerensen też nie jest jakimś żużlowym gigantem, ale to jednak utalentowany reprezentant Danii. Działacze żalą się, że Polak nawet taki, co o kadrze może pomarzyć, jest dwa, trzy razy droższy od wspomnianego Soerensena.

Czytaj także: Sparta przekonuje, że ZKS Stal podniosła cenę za Curzytków

Inna sprawa, że są polscy juniorzy, którzy faktycznie stawiają wysokie żądania (doprecyzujmy, że robią to ich rodzice). Są też jednak i tacy, którzy jadą na kontraktach amatorskich i dostają 1000 złotych za punkt. Taką umowę miał chociażby w Sparcie Patryk Wojdyło (w klubie twierdzą, że dostawał więcej, a tyle miał jeżdżąc w 2. lidze jako "gość"). Jednak nie tylko on. Rafał Karczmarz do ubiegłego roku też nie miał kokosów.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców: Gorąca linia Ostafińskiego z Kryjomem. Co ma Pawlicki do Zmarzlika

Gdy idzie o juniorów zagranicznych, to na jednej szali mamy takich jak Soerensen, którzy jeszcze nic nie osiągnęli i chcąc się przebić, żądają niewiele, ale na drugim biegunie są żużlowcy pokroju Gleba Czugunowa, których utrzymanie kosztuje (z podpisem) 500-600 tysięcy rocznie.

Czytaj także: Dopiero teraz pożałują, że wzięli L-4. FIM zmienił alokację

Zanim więc wróci dyskusja o zagranicznym juniorze, to warto wszystko dobrze przeanalizować i sprawdzić jak to faktycznie jest. I czy skala pazerności młodych polskich zawodników jest na pewno na tyle duża, że trzeba ich ukarać regulaminowym zapisem.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy w sezonie 2021 powinien wejść przepis umożliwiający starty zagranicznym juniorom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×