Żużel. Sparta przekonuje, że prezes ZKS Stali mija się z prawdą i podniósł cenę za Curzytków

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Michał Curzytek atakuje po zewnętrznej.
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Michał Curzytek atakuje po zewnętrznej.

Sparta chce braci Curzytków. Prezes ZKS Stali mówi, że rozmowy się przeciągają, bo ekstraligowiec stawia nowe żądania. - Przeciągają się, bo Stal zmieniła warunki i chce 180 tysięcy za transfer definitywny - mówi oficer prasowy wrocławskiego klubu.

Trwają rozmowy między Betard Spartą Wrocław i ZKS Stalą Rzeszów dotyczące przenosin Michała Curzytka i Bartosza Curzytka do ekstraligowego klubu. Józef Lis, prezes ZKS Stali mówił nam ostatnio, że sprawa się przeciąga, bo Sparta po upływie rocznego wypożyczenia chce sobie zapewnić prawo pierwokupu (więcej przeczytasz TUTAJ). Wrocławianie twierdzą, że nie to jest problemem, lecz fakt, iż ZKS Stal podniosła cenę ze 120 na 180 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że nas również prezes Lis wielokrotnie zapewniał, że ZKS Stal sprzeda Curzytków za 120 tysięcy.

- Niestety, ale odnosimy wrażenie, że pan Lis szybko zapomina o ustaleniach dokonanych 9 grudnia - mówi nam Adrian Skubis, oficer prasowy Sparty. - Pan Lis telefonicznie potwierdził wtedy dyrektorowi sportowemu WTS Krzysztofowi Gałańdziukowi kwotę 120 tysięcy złotych brutto za transfer definitywny braci Curzytków do Wrocławia.

Czytaj także: Curzytkowie są spaleni. Uwikłano ich w dziwne gry

- 11 grudnia nasz klub ustalił wszystkie szczegóły dotyczące kontraktów indywidualnych Michała i Bartosza Curzytków z zawodnikami i ich rodzicami - kontynuuje Skubis. - Natomiast 12 grudnia WTS przesłało do Stali umowę dotyczącą zmiany barw klubowych braci Curzytków. W odpowiedzi pan Lis oznajmił, że kwota 120 tysięcy dotyczy wyłącznie wypożyczenia zawodników na sezon 2020, a za transfer definitywny oczekuje 180 tysięcy. To są fakty, które jednoznacznie pokazują, kto w wypowiedziach dla mediów mija się z prawdą - kończy Skubis.

Nie udało nam się uzyskać komentarza prezesa Lisa do sprawy. Niemniej wszystko wskazuje na to, że transferowa saga jeszcze trochę potrwa. Pytanie, czy 60 tysięcy okaże się rowem, którego w żaden sposób nie da się zasypać?

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Źródło artykułu: