Speedway Wanda Kraków nie przystąpiła do procesu licencyjnego na starty w 2. Lidze Żużlowej w sezonie 2020. Klub z Pawłem Sadzikowskim u steru poszedł na dno. Zresztą od dawna tonął w długach, a w poprzednim sezonie już tylko dogorywał.
Wanda była pośmiewiskiem na całą Polskę, w potyczkach ligowych ledwo wychodziła z dwudziestu punktów, na mecze udawała się kadłubowym składem, złożonym w większości z nieopierzonych juniorów. To cud, że w ogóle doczołgała się do końca sezonu.
CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Rusko i długo, długo nic. Pozostali prezesi nie mają takiego doświadczenia
Kolejni zawodnicy mieli dość obietnic bez pokrycia, nie podobało im się narażanie zdrowia jeżdżąc za darmo lub czekając w nieskończoność na kasę. Bałagan w klubie był taki, że nie poradziłaby sobie z nim nawet perfekcyjna pani domu. Bieda aż piszczała, a sam Sadzikowski w końcu zapadł się pod ziemię.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Wydawałoby się, że powodów do śmiechu nie ma. A jednak obsługujący oficjalną stronę Wandy widzą sprawę odrobinę inaczej. Zamiast spuścić nad klubem zasłonę milczenia, ich o dziwo dobry humor nie opuszcza.
Witryna, która jeszcze niedawno była jedynym źródłem przynajmniej szczątkowych informacji o drużynie i sprawach klubowych najpierw witała nas planszą z napisem przerwa techniczna, a teraz na środku wyświetla się teledysk kapeli "Ostatni w raju" o niefortunnym jak na ostatnie wydarzenia związane z Wandą tytule "Dziś jest mecz". Bo tego meczu nie będzie póki co ani dziś, ani jutro, ani też pojutrze. Bardziej zasadne byłoby postawić na chwilę zadumy i dać odnośnik do "Marszu pogrzebowego" Chopina, albo całkiem zawiesić działalność strony.
Czemu o tym piszemy? Numer "Dziś jest mecz" był nagrywany na stadionie i występują w nim nie tylko zawodnicy, ale przede wszystkim radośni i wiwatujący kibice, co przy zestawieniu ze stypą i zamknięciem klubu na cztery spusty należy przyznać, wygląda dość groteskowo.
CZYTAJ TAKŻE: Zawodnicy muszą startować z kontuzjami. Nie jedziesz, nie zarabiasz
Ale tak nawiasem mówiąc i abstrahując od okoliczności chłopakom wyszedł niezły singiel. Utwór jest utrzymany w rockowym klimacie i naprawdę wpada w ucho. Tym większa szkoda, że nie będzie on zagrzewał żużlowców Wandy w przyszłym roku do walki, czy to na prezentacji, czy bezpośrednio przed wyścigami. - Chcieliśmy, żeby ten klip promował Wandę. Nie zdążyliśmy niestety z premierą zanim wszystko się posypało. Niemniej zapraszam do oglądania - napisał na grupie Żużel w Krakowie specjalista specjalista ds. marketingu w Wandzie Mateusz Howis.