Przypomnijmy, że w PGG ROW-ie trwa kontrola urzędników związana z dotacją za 2018 rok. Na ten moment wiadomo, że stwierdzono dużą nadwyżkę związaną ze sprzedażą biletów. W związku z tym miasto bardzo poważnie rozważa, żeby klub zwrócił znaczącą część dotacji. Z naszych informacji wynika, że chodzi o grubo ponad milion złotych.
- Mam nadzieję, że wszystko rozejdzie się po kościach. Nagłośnienie sprawy powinno w tym zresztą pomóc. Pieniądze wydane na ROW były dobrą inwestycją. Klub dobrze promował miasto, odniósł sukces sportowy i ma za sobą kibiców - mówi ekspert WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski.
- Odbieranie pieniędzy, bo ktoś zarobił więcej z biletów, to naprawdę coś dziwnego. Żużel pozytywnie promuje Rybnik. Jeśli weźmiemy pod uwagę inne dyscypliny w tym mieście, to takiego rozgłosu nie ma. W ostatnich latach kluby tam upadały albo poziom był bardzo niski. Żużel cały czas był mocny. Nie można karać takiego klubu. Trzeba docenić kibiców, którzy przychodzą licznie na stadion i znakomicie się bawią. Szkoda, że w ten pozytywny klimat została wpleciona taka informacja. Zarzuty wobec ROW-u są bezpodstawne, bo finansowo od lat wszystko się tam zgadza - tłumaczy Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Nasz ekspert informacjami z Rybnika specjalnie zaskoczony jednak nie jest. Jego zdaniem żużel wchodzi w trudny okres. Cegielski jest przekonany, że finansowanie dyscypliny przez samorządy w najbliższych latach stanie pod dużym znakiem zapytania. Czeka nas trudny czas, który trzeba jakoś przetrwać. Problemu spodziewał się nie tylko w najbliższym sezonie, ale także w kolejnych latach. To nieuniknione. Samorządy szukają pieniędzy i w pierwszej kolejności okroją dotacje na sport zawodowy - podkreśla.
Jeśli PGG ROW wyleci ostatecznie z PGE Ekstraligi, to należy spodziewać się konkursu na dziką kartę, w którym faworytem będzie eWinner Apator Toruń. - Ze względów etycznych torunianie powinni sobie to darować - uważa Cegielski. - Wszystko powinno odbyć się tak, jak powinno. PGG ROW awansował na torze do PGE Ekstraligi i niech w niej jedzie. Apator spadł z elity z hukiem i powinien w sportowej walce powalczyć o powrót. Każdy musi znać swoje miejsce i pracować na lepsze jutro. Torunianie w tym roku jechali pod ogromną presją, a gdyby teraz trafili do Ekstraligi w takich okolicznościach, to napięcie byłoby dwa razy większe. Wszyscy kibice w kraju źle by im życzyli. Nie generujmy takich emocji. Pomijam już, że ewentualny spadek po "takim" awansie mógłby rozłożyć klub na łopatki - podsumowuje Cegielski.