Żużel. Czy Apator weźmie dziką kartę? Klub czeka na oficjalne zaproszenie Ekstraligi
PGG ROW może wylecieć z PGE Ekstraligi, bo miasto chce odebrać część dotacji za 2018, a w klubie boją się, że to uruchomi efekt domina. W Rybniku rozważają wycofanie się z ligi. Miejsce beniaminka mógłby zająć Apator.
Sytuacja ROW-u każe działaczom Ekstraligi trzymać rękę na pulsie. Wiadomo, że jak rybniczanie nie przystąpią do rozgrywek, to trzeba będzie poszukać kogoś w zamian. Odbędzie się konkurs na dziką kartę. Na razie trwa sondowanie rynku. Wiemy, że mocną kandydaturę stanowi eWinner Apator Toruń. - Jednak dopóki nie będzie oficjalnego stanowiska, to nie zamierzamy zabierać głosu - mówi nam prezes Ilona Termińska.
Czytaj także: Jego życie wyceniono na milion złotych. Chciałby zobaczyć, jak dorastają dzieci
Nieoficjalnie słyszymy, że Apator byłby jednak skłonny przystąpić do konkursu pod pewnymi warunkami. Jakimi? Tego już nie udało nam się ustalić. Na pewno nie chodzi o zawodników, bo w razie relegowaniu ROW-u do drugiej ligi do wzięcia będą Kacper Woryna, Andrzej Lebiediew, Robert Lambert czy Vaclav Milik. Woryna i Lebiediew byliby idealnym uzupełnieniem składu Apatora. A przecież jest szansa, że do gry wróci też Greg Hancock, więc i jego Apator mógłby wziąć do kadry.
Oczywiście inne kluby pierwszej ligi teoretycznie też mogłyby się zgłosić do konkursu na dziką kartę, ale nie ma co kryć, że to właśnie Apator jest najlepiej do tego przygotowany. Ma stabilny budżet, nowoczesny stadion i mocny skład na pierwszą ligę. Po dwóch, trzech wzmocnieniach mogliby w Toruniu zbudować zespół zdolny powalczyć o spokojne utrzymanie w PGE Ekstralidze.
Czytaj także: Wróci temat zagranicznego juniora. Młodzi Polacy zbyt pazerni
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>