Przypominamy, że incydent ten miał miejsce w XVI gonitwie wtorkowego spotkania, a winnym całego zajścia został przez sędziego uznany Emil Sajfutdinow. Jak się okazuje, Rosjanin pomimo groźnie wyglądającego upadku nie odniósł poważniejszych obrażeń. - Motocykl po tym upadku wyglądał źle, ale Emilowi nic poważnego się nie stało. Narzeka trochę trochę na ból lewej nogi. Różnych wypadków i kolizji było jednak sporo ostatnio. A to zawsze odbija się i na zdrowiu, a co za tym idzie również na formie żużlowca. Na szczęście nie ma poważnych urazów i Emil może normalnie startować - powiedział na łamach "Gazety Pomorskiej" menadżer dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, Tomasz Suskiewicz.
Po wtorkowym meczu w Motali, na Sajfutdinowa spłynęła ogromna fala krytyki ze strony kibiców, mediów oraz ludzi zaangażowanych w żużel. Menadżer Dackarny Malilla stwierdził nawet, że Emil jeździ jak kamikaze. - Nie będę tego komentował - zakończył krótko Suskiewicz.