Wystarczy rzut oka na media społecznościowe, by zobaczyć, że polscy żużlowcy nie lubią udzielać się na tematy polityczne czy też trudne społecznie. Mamy zdjęcia z wakacji, kolejnych występów w trakcie sezonu, ale nawet gdy w kraju dzieje się coś ważnego, opinię zachowują dla siebie.
Obcokrajowcy mają do tego inne podejście. Darcy Ward, który musiał zakończyć karierę z powodu koszmarnego wypadku, jest wielkim fanem Donalda Trumpa. Jego media społecznościowe są aż przepełnione wpisami prezydenta USA i sprawami polityki.
Czytaj także: Zmarzlik jako sportowiec roku budzi kontrowersje
"USA wydały dwa biliony dolarów na sprzęt wojskowy. Jesteśmy największym i zdecydowanie najlepszym krajem na świecie. Jeśli Iran zaatakuje amerykańską bazę wojskową lub dowolnego Amerykanina, skorzystamy z części tego nowego sprzętu… I to bez zawahania!" - taki wpis Trumpa możemy zobaczyć u Warda, co ma oczywiście związek z ostatnim napięciem na linii Waszyngton-Teheran.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
U Warda znajdziemy też szereg wpisów, w których Trump chwali się sukcesami w trakcie swojej kadencji lub też gani politycznych przeciwników. Sytuacja jest o tyle dziwna, że przecież były żużlowiec jest Australijczykiem, a nie Amerykaninem.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że na tematy polityczne wypowiada się jedynie Ward. "Piękny jest nasz kraj i miasto, w którym żyjemy, skoro dzieci nie mają odwagi wyprowadzać psów z powodu uzależnionych od cudzoziemców, którzy prześladują ich i zachowują się okropnie" - napisał ostatnio Peter Ljung, który dodał, że nie zawaha się skorzystać z kija golfowego w razie potrzeby.
"Ten sam problem jest we wszystkich innych krajach, do których wpuszczono te wszystkie szczury" - odpowiedział Ljungowi inny z żużlowców, Michael Palm Toft. Bardzo często na temat imigrantów i problemów obecnej Szwecji wypowiada się też Ludvig Lindgren.
Podobnych tweetów i wpisów nie zobaczymy u polskich żużlowców? Skąd to się bierze? Czy to oznacza, że Bartosz Zmarzlik i inni nie interesują się polityką? Wręcz przeciwnie. Różnica polega na popularności dyscypliny i podejściu do niej mediów. Gdyby któryś z naszych zawodników zaczął komentować polityczną rzeczywistość, mógłby tylko na tym stracić. Raz, że temat podchwyciłyby media. Dwa, że żużlowiec mógłby stracić fanów z przeciwnego obozu politycznego.
Czytaj także: To był rok Bartosza Zmarzlika. Nie miał sobie równych
Ward w Australii czy Ljung w Szwecji są na tyle nieznanymi postaciami w swoim kraju, że mogą komentować politykę z fotela, mając mniej więcej rangę przeciętnego Kowalskiego w naszym kraju. Zmarzlik i inni nie mają tego luksusu w Polsce.