Żużel. Kiedyś Boniek uklęknął przed Gollobem, teraz część piłkarskiego środowiska lży Zmarzlika. "Słoma z butów"

YouTube / Titans of Dirt / Na zdjęciu: Tomasz Gollob w objęciach Zbigniewa Bońka, Wrocław 1999
YouTube / Titans of Dirt / Na zdjęciu: Tomasz Gollob w objęciach Zbigniewa Bońka, Wrocław 1999

Wybór Bartosza Zmarzlika na sportowca roku wywołał oburzenie u części środowiska piłkarskiego, które w grubiański sposób dało upust swojej frustracji. Wylała się żółć, a przecież przykład szacunku dla żużlowca przed laty dał sam Zbigniew Boniek.

Doskonale pamiętamy te obrazki. Tomasz Gollob piką wjeżdża pod Jimmy'ego Nilsena w ostatni wiraż owalu Olimpijskiego przy Paderewskiego we Wrocławiu. Siła odśrodkowa wyrzuca go pod samą bandę, tam nasz mistrz ścina do krawężnika, wygina się na motocyklu niczym cięciwa łuku i o pół koła pokonuje Szweda. Olimpijski eksploduje z radości i nikt nie ma wątpliwości, że obserwuje właśnie najlepszego żużlowca na świecie.

Nie miał ich też obecny prezes PZPN, jeden z najlepszych zawodników w całej historii polskiej piłki nożnej, Zbigniew Boniek. Niedługo po tym, gdy Gollob wykonał rundę honorową, Boniek padł przed nim na kolana. Bydgoszczanin uczynił to samo i obaj utonęli sobie w objęciach. Był rok 1999. Gollob ostatecznie mistrzostwa świata nie zdobył. Był drugi, ale w plebiscycie na sportowca roku w Polsce zwyciężył.

Od tamtych wydarzeń minęło 20 lat. Mistrzem świata na żużlu jest Bartosz Zmarzlik, który został wybrany sportowcem roku 2019 w 85. Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Nie wszystkim się to spodobało. Nie każdy docenił tę mobilizację żużlowego środowiska, które różnicą kilkudziesięciu tysięcy głosów przeważyło na korzyść reprezentanta Polski i Stali Gorzów. Lepiej było nabijać się z nazwiska mistrza świata, liczby narodów uprawiających żużel, co najmniej jakby to na całym świecie, bez urazy, skakano na nartach.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

- Osobiście mnie to dotyka. Jestem fanem nie tylko sportu żużlowego, ale ogólnie sportu i w tej sytuacji uważam, że co poniektórym wyszła zwyczajnie słoma z butów - powiedział nam Wojciech Dankiewicz, były menedżer żużlowy, obecnie komentator Canal Plus. - Wiem, że piłka nożna ma mnóstwo widzów i ludzi, którzy uprawiają tę dyscyplinę, ale wystarczy spojrzeć, w jakim miejscu jest nasza piłka. Ta w wydaniu ligowym jest po prostu żenadą i dziwię się niektórym, że obraźliwie wypowiadają się w stosunku do Bartka Zmarzlika - kontynuował.

Czytaj także: Cała Polska jedzie w lewo. Kibice docenili klasę mistrza. I tylko "Kowala" żal

Ta negatywnie nastawiona do Bartosza Zmarzlika część piłkarskiego środowiska powinna udać się na lekcję szacunku i klasy do Zbigniewa Bońka. Jego gest sprzed 20 lat pokazał sedno sportu - ma łączyć, nie dzielić. - Nasza dyscyplina zasłużyła sobie na to, żeby ponownie żużlowiec został najlepszym sportowcem roku. Mówi się o Robercie Lewandowskim, ale trzeba pamiętać o szacunku dla wszystkich, bo przecież byli w dziesiątce olimpijczycy, mistrzowie świata. Cieszę się, że wygrał Bartosz Zmarzlik, ale pogratulowałbym każdemu zwycięzcy, bez względu na to, jaką uprawia dyscyplinę - skomentował Dankiewicz.

Bez dwóch zdań Robert Lewandowski to obecnie największa polska sportowa gwiazda, rozpoznawalna we wszelakich zakątkach świata. Obok niego jednym tchem na całym świecie spośród polskich sportowców wymienia się jeszcze nazwiska Roberta Kubicy i Agnieszki Radwańskiej. Ale nie tacy jak on nie wygrywali plebiscytów. Lionel Messi w swojej ojczystej Argentynie w ostatnich dziesięciu latach tylko raz został obdarowany tytułem "sportowca roku". Przegrywał z gwiazdami tenisa, polo, koszykówki.

Zobacz również: Zmarzlika można porównać do Rickardssona

I to też jest pozytywny "efekt uboczny" owych plebiscytów. Poznajemy w nich sportowców wylewających pot i łzy na treningach, aby sięgać po sukcesy w dyscyplinach mniej medialnych, a nie tylko tych z pierwszych stron gazet czy nagłówków internetowych portali. Po wyborze Bartosza Zmarzlika na sportowca roku przewinęło się mnóstwo komentarzy internautów w stylu, że musieli wyszukać nazwisko Zmarzlika w Google, aby dowiedzieć się, kto to w ogóle jest.

Dlatego Bartosz Zmarzlik miał rację w mowie końcowej, że to jest sukces nie tylko jego, ale całego żużla. Bo parafrazując selekcjonera polskiej reprezentacji koszykówki, Mike'a Taylora, który w kapitalny sposób motywował naszych zawodników na zeszłorocznych mistrzostwach świata, teraz grono osób będzie wiedziało, kim jest Bartosz Zmarzlik i co to jest żużel.

Źródło artykułu: