Przypomnijmy, że w sezonie 2019 łódzki Orzeł wylądował w barażach o utrzymanie w pierwszej lidze. W rywalizacji z PSŻ-em Poznań drużyna Lecha Kędziory też miała duże problemy, ale ostatecznie uratowała ligowy byt. Teraz w Łodzi nikt nie wyobraża sobie powtórki z rozrywki. Przebudowany zespół ma jechać znacznie lepiej.
- Liczę, że tym razem nasi zawodnicy będą pokazywać łódzkim kibicom wartościowy żużel. Mam też nadzieję, że odrzucą na bok stare śpiewki i nie będziemy musieli już słuchać, że tor im nie pasuje. To źle brzmi, kiedy zestawi się to z drugą drużyną, która przyjeżdża do Łodzi i na nic nie narzeka - mówi nam Witold Skrzydlewski.
Zobacz także: Liga stadionów. Kibice Speed Car Motoru znowu pokazali moc. Lublin najlepszy w Polsce!
Główny sponsor Orła zapewnia, że wyciągnął już wnioski po sezonie 2019 i zna odpowiedź na pytanie, dlaczego drużyna jechała tak słabo. - Było słabo, bo zawodnicy nie przygotowali się sprzętowo do sezonu. Wielu myślało, że na tych słabych motocyklach można jeszcze jeździć. Tymczasem przyjeżdżali do nas żużlowcy, którzy zostawiali naszych tak daleko w tyle, że nie mogli nawet dymu powąchać - tłumaczy Skrzydlewski i dodaje, że takie podejście żużlowców to efekt złych nawyków.
- Stary tor Orła był specyficzny. Poza sprzętem liczyło się coś jeszcze. Na nowym obiekcie trzeba mieć szybkie motocykle. Tutaj nie da się pewnych braków zakamuflować. Mamy tor, który nikomu nie przeszkadza i sprzyja świetnemu ściganiu - podkreśla.
Zobacz także: Stal Gorzów podpisała umowę z wielkim koncernem! Magia Zmarzlika pomogła klubowi
Co zatem zamienia zmienić Orzeł, żeby w sezonie 2020 drużyna była przygotowana lepiej i wygrywała mecze? - Postawiliśmy wszystkim zawodnikom warunek. Każdy z nich musi zakupić jeden kompletny motocykl. To będzie przez nas bardzo dokładnie weryfikowane. Nie uwierzymy w nic na słowo, bo tak było przez ostatnich kilkanaście lat - podsumowuje główny sponsor łódzkiego klubu.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce