Żużel. Maksym Drabik w trudnej sytuacji. Pokazują to przykłady Samira Nasriego czy Ryana Lochtego

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik

Betard Sparta Wrocław w swoim oświadczeniu podkreśliła, że Maksym Drabik nie zażył niedozwolonych substancji. Należy jednak pamiętać, że w przypadku innych sportowców nie uchroniło ich to od wielomiesięcznego zawieszenia.

W piątkowy poranek Betard Sparta Wrocław zabrała głos ws. Maksyma Drabika, przeciwko któremu postępowanie toczy POLADA. 21-latek nie przeszedł testu antydopingowego, jaki przeprowadzono u niego pod koniec minionego sezonu PGE Ekstraligi.

"Podkreślamy jednak, że w organizmie zawodnika nie wykryto żadnych niedozwolonych substancji. POLADA nie zawiesiła zawodnika, poprosiła jedynie o dodatkowe wyjaśnienia" - napisał wrocławski klub (czytaj więcej o tym TUTAJ), a niektórzy kibice odetchnęli z ulgą. Wystarczy poczytać komentarze na klubowym fanpage'u.

Czytaj także: GKSŻ już wie o sprawie Drabika

Problem w tym, że brak niedozwolonej substancji nie jest równoznaczny z brakiem kary dla zawodnika. Wystarczy prześledzić inne tego typu sytuacje w świecie sportu. Ten najnowszy i najbliższy Polakom to sytuacja, z jaką mamy do czynienia w Pogoni Siedlce, gdzie pod koniec grudnia 2019 roku zdyskwalifikowano aż siedmiu piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Wyrok na II-ligowych piłkarzy wydała POLADA, czyli ta sama instytucja, która wyjaśnia w tej chwili sprawę Drabika. O co chodziło w tym przypadku? Piłkarze stosowali infuzje dożylne, takie same jak żużlowiec Betard Sparty. Robili to zbyt często i w zbyt dużych dawkach. Dlatego spotkało ich półroczne zawieszenie.

Do tego sprawą zainteresowała się prokuratura, która wszczęła śledztwo ws. narażania piłkarzy na "bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".

Na początku 2018 roku zawieszony został też Samir Nasri. Francuski piłkarz również otrzymał sześć miesięcy zawieszenia za to, że podczas leczenia w klinice specjalistycznej w Los Angeles w roku 2016 skorzystał ze zbyt wielu kroplówek. Nasri odwołał się od wyroku... I po rozpatrzeniu apelacji jego karę wydłużono aż do 18 miesięcy!

Aż 14 miesięcy kary zawieszenia otrzymał pływak Ryan Lochte. Dwunastokrotny medalista olimpijski otrzymał również zbyt dużą dawkę leku, który przekraczał dozwolone 100 ml, a nie miał na to pozwolenia lekarzy. Podobnie jak w przypadku Drabika, nie była to sytuacja zabroniona, ale przekroczone zostały wymagane normy.

USADA, czyli Amerykańska Agencja Antydopingowa, w przypadku Lochtego podkreślała, że sportowcy muszą mieć zgodę na skorzystanie z infuzji. Ewentualnie mogą one być wykonane w trakcie hospitalizacji. U znanego pływaka nie miało to miejsca.

Czytaj także: Z POLADA nie ma żartów. Żużlowcy to wiedzą 

- Zasady są zasadami. Dlatego szanuję karę. Nie brałem niczego, co byłoby zakazane, ale mam nadzieję, że inni sportowcy wyciągną wnioski z mojej pomyłki - skomentował wtedy Lochte, cytowany przez BBC.

Dlaczego agencje antydopingowe tak bardzo pilnują, by sportowcy nie przekraczali dozwolonych dawek? Bo infuzje pomagają m.in. w szybszej regeneracji.

Źródło artykułu: